Zaledwie trzy restauracje, po dwa puby, hotele i kawiarnie, jedna korporacja radio-taxi i jeden klub muzyczny znalazły się na liście miejsc polecanych turystom przez Ratusz. W zamian lokale te będą zobowiązane do serwowania klientom herbaty w promocyjnym kubku miasta.
Lokale muszą m.in. serwować ziołowo-owocową herbatę, tzw. inspirującą w cenie 7,5 zł. Ma być podawana w kubku z logo miasta. Poza tym, w lokalach mają stać stojaki z miejskimi ulotkami. – Będziemy też mówić klientom, co warto zobaczyć w Lublinie – mówi Paweł Żądło, szef klubu Koyot.
O tym, co warto zobaczyć w mieście będą też mówić kierowcy Taxi Echo.
Komisja na listę wpisała 10 spośród 227 lokali. Pod uwagę brała wystrój, muzykę, "elementy wielokulturowości”, liczbę toalet oraz to, czy można płacić kartą i czy personel zna języki obce. Pozytywną selekcję przeszły restauracje Magia, Atrium i Mandragora, puby Gramoffon i Czarny Tulipan oraz kawiarnie Akwarela i Vanilla Cafe. I tylko jeden klub muzyczny.
Czy tak krótka lista przekona turystów, że Lublin jest miastem, które warto poznać i które ma coś do zaoferowania? – Jeśli wybralibyśmy kilkadziesiąt lokali to projekt straciłby sens – twierdzi Michał Krawczyk, szef Biura Marketingu Miasta.
Ratusz poleca też turystom hotele Lublinianka i Vanilla. – To miejsca, które są zgodne z wizerunkiem miasta, który promujemy na zewnątrz – wyjaśnia Krawczyk.
Przypomnijmy: gdy Ratusz tworzył strategię promocji orzekł, że Lublin ma się kojarzyć z żonatym 30-latkiem, czytającym Hłaskę.
Przez dwa lata na listę nie trafi nikt inny, chyba że jakiś lokal, oględnie mówiąc, zejdzie na psy. Wtedy jego miejsce zajmie ktoś z liczącej 10 pozycji listy rezerwowej.
Przygotowanie akcji kosztowało 3,6 tys. zł plus 5 tys. zł na szkolenia dla personelu lokali. Herbatę w saszetkach, których wzór określi Ratusz, będą musieli kupić sami restauratorzy.