Policjanci z Lublina zatrzymali dwóch instruktorów nauki jazdy z Chełma. Są podejrzani o branie łapówek. W zamian mieli obiecywać zdanie egzaminu na prawo jazdy.
- Zatrzymani dostawali od każdego kursanta po kilkaset złotych. Najczęściej po 500-600 - mówi nadkomisarz Janusz Wójtowicz, rzecznik lubelskiej policji. - Powoływali się na znajomości w WORD.
Do zatrzymania doszło w poniedziałek wieczorem. Podejrzani mają 27 i 30 lat. Mieszkają w okolicach Chełma. Byli wspólnikami w ośrodku szkolenia kierowców. Według ustaleń policji
od lipca 2000 roku do czerwca 2003 roku wzięli w sumie 15,8 tys. zł łapówek.
- Młodszy dostał od dziewięciu kursantów 5,4 tys. zł, a starszy 10,4 tys. zł - mówi Janusz Wójtowicz. - Starszy otrzymał pieniądze od 19 osób.
Większość osób, które wręczyły łapówkę, bez żadnego problemu zdała egzamin. Ale nie wszystkie za pierwszym razem. - To byłoby podejrzane - tłumaczą policjanci. - Musieli zachować pozory i kilka osób oblać przy pierwszym podejściu.
Obaj zatrzymani po przedstawieniu zarzutów i złożeniu wyjaśnień trafili
do prokuratury. Prokurator zdecydował, że 27-latek będzie pod policyjnym dozorem. Musi też zapłacić 2 tysiące złotych kaucji. Jego kompan - 15 tys. zł. Prokurator zakazał mu też prowadzenia działalności instruktora nauki jazdy. Pieniądze przepadną, jeśli nie zgłoszą się na rozprawy. Obu grozi do 3 lat więzienia. Wręczający łapówkę nie poniosą żadnej kary. - Tym osobom zagwarantowaliśmy całkowite bezpieczeństwo - podkreśla Wójtowicz. - Bez nich udowodnienie winy byłoby bardzo trudne. Zachęcamy innych. Zapewniamy anonimowość.
Absolwenci szkoły, do których udało nam się dotrzeć, twierdzą że, nie musieli wręczać łapówek. Ale najbardziej zaniepokojeni są ci, którzy właśnie uczą się jeździć. Zastanawiają się, czy będą kontynuować kurs. - Dzwoniłem do szkoły - mówi Mirosław S. - Kobieta, która tam pracuje, po prostu ustaliła termin kolejnej jazdy. Może więc wszystko będzie w porządku.