Prezes ogródków przy ul. Rąblowskiej pozamykał bramy, którymi dojeżdżali na działki niepełnosprawni. Otwiera je tylko raz w tygodniu.
Urszula Kulka od kilku lat ma problemy z chodzeniem. Nawet przejście kilku metrów sprawia jej trudności. To jednak do prezesa ogródków działkowych nie trafia. - On ma pretensję, że za dużo tu inwalidów - żali się pani Urszula.
Do niedawna niepełnosprawni działkowcy mogli bez problemu dotrzeć autem do swoich działek. Każdy z nich miał klucz do bramy. Problem powstał kilka dni temu, kiedy mieszkańcy poprosili prezesa o wyrównanie drogi. Zrobili na ten cel zbiórkę i chcieli dać kilkaset złotych. Wtedy prezes założył kłódkę.
- Pozamykał bramy i otwiera je tylko w środę od godziny 10 do 16. Straszy nas, że jak je otworzymy bez zezwolenia, to nam zaspawa wjazd na stałe - mówi Sławomir Jabłoński, który ma niepełnosprawną żonę.
- Nie chce z nami rozmawiać. Jest głuchy na argumenty. Pytamy prezesa, jak wjedzie pogotowie gdyby komuś coś się stało. A on na to, że pogotowie wozi nożyce do stali - zarzuca mu Ławicki.
Regulamin ogródków działkowych wyraźnie precyzuje, że osoba niepełnosprawna ma mieć możliwość dojazdu do działki samochodem. - Ale on uważa, że jeśli my nie jeździmy na wózkach, to nie jesteśmy niepełnosprawni - rozkłada ręce pani Urszula.
- Tu ewidentnie są łamane prawa niepełnosprawnych - uważa Wiesław Olechowski z Europejskiej Fundacji Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych. - Jeśli ktoś jest inwalidą, to nie ma znaczenia czy porusza się na wózku czy nie. Osoba niepełnosprawna ma prawo dojechać do działki. I pozwala jej na to regulamin tych działek.
Co na to prezes Ogródków Działkowych Edward Trojanowski? - Owszem, regulamin pozwala na dowóz osoby niepełnosprawnej na działkę, ale nie parkowanie tam. Ten, kto ją dowozi, powinien potem odprowadzić samochód przed bramę. Nikt nikogo nie dyskryminuje u nas, to sami działkowcy skarżyli się na samochody - mówi Trojanowski.
Po namyśle dodaje: - Ale już niech im będzie! Jak przyjdą, to dostaną klucze od bramy. Choć mogliby przejść te kilkadziesiąt metrów…