Tuż przy placu zabaw znajdującym się w parku urządzanym przez dewelopera, historycy IPN rozpoczęli poszukiwania ludzkich szczątków. To kolejna próba ustalenia czy na górkach czechowskich znajdują się mogiły zamordowanych podczas II wojny światowej.
Łyżka koparki zagłębiła się w ziemi w poniedziałek po godz. 12. Kilka minut wcześniej pracownicy lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej tłumaczyli cel poszukiwań.
– Poszukujemy nieznanych miejsc pochówków ofiar systemów totalitarnych. W tym przypadku chodzi o ofiary egzekucji niemieckich, jakie były przeprowadzane w wąwozach na górkach czechowskich w okresie II wojny światowej – mówi dr Artur Piekarz, naczelnik Oddziałowego Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN w Lublinie.
Tłumaczy, że prace skupią się na rozwidleniu wąwozów, bo to miejsce – jako możliwe mogiły – wskazał raport płk Rudolfa Ostrzyńskiego. W latach 70. i 80. XX w. prowadził tu wizje lokalne. Ostrzyński spotykał wówczas żyjących świadków egzekucji, do których miało dojść na górkach.
– Na podstawie zebranych relacji udało mu się w przybliżeniu ustalić miejsca ekshumacji przeprowadzonych w latach 1947-48. Z raportu Ostrzyńskiego wynika, że przynajmniej w jednym z miejsc te ekshumacje nie zostały przeprowadzone prawidłowo lub też częściowo – opisuje Piekarz.
IPN nie pierwszy raz kopie na górkach. Historycy szukali mogił już trzy razy. Nie udało się namierzyć niczego, co mogłoby być śladem po mogiłach.
– Dotychczasowe prace były prowadzone w północnej części wąwozów i w odnogach wąwozu ciągnącego się od ul. Arnsztajnowej – mówi dr Piekarz.
Obecne działania potrwają tylko do 20 maja. IPN ma oficjalnie poinformować, czy coś odkrył. Niewykluczone, że jeszcze w tym roku badacze na teren górek wejdą jeszcze raz lub więcej. Krzysztof Radka, naczelnik Wydziału Archeologii Biura Poszukiwań zaznacza, że jeżeli podczas właśnie rozpoczętych poszukiwań uda się znaleźć ślady mogił, to badacze nie porzucą zadania 20 maja, tylko będą kontynuować prace.
Górki, kości, radni PiS
W marcu 2021 roku ówczesny pracownik TVP3 Lublin, a dziś członek zarządu województwa, Bartłomiej Bałaban znalazł na górkach kawałek sporej kości. Zawiadomił o tym policję i prokuraturę oraz radnych miejskich PiS. Ci zorganizowali konferencję prasową, na której sygnalizowani, że kość może być ludzka. Ostatecznie okazała się zwierzęca.