15 maja 2004 r. Motor gra mecz w III lidze z kielecką Koroną. Lublinianie przegrywają z kretesem aż 0:4. Po prawie 5-latach prawda wychodzi na jaw: nie była to sportowa walka. Zobacz jak sypie Roman D. - ówczesny trener Motoru.
Według nowej wersji Andrzej B. miał mu mówić, że mecz ma odpuścić czterech zawodników: bramkarz i obrońcy. Wymienić miał dwóch piłkarzy: Chmurę i Rachowskiego. Roman D. zapewnia jednak, że nikomu nie mówił o propozycji.
Jego zdaniem piłkarze nie odpuścili meczu. "Jedni drugich podejrzewali jednak o wzięcie pieniędzy, dopytywał o to m.in. Zajączkowski" - mówił w śledztwie były trener Motoru. Dodał, że pieniądze wydał na potrzeby klubu i wigilię dla dzieci.
Robert Chmura (obecnie Wisła Puławy) w śledztwie mówił: "zaangażowanie kolegów było jak w innych meczach, nikt nie odpuścił, zawodnicy Korony nas rozjechali."
Broni się również Paweł Zajączkowski (obecnie ŁTS Łabędy Gliwice), który powiedział śledczym: "nikt nie proponował odpuszczenia meczu. Graliśmy w miarę swoich możliwości."