Płatne parkingi puste. Na bocznych uliczkach tłok i samowolka. Z biletu za 1 zł mało kto korzysta. Tak zadziałała strefa płatnego parkowania.
– Zdarzały się przypadki blokowania bram i wjazdów do posesji. Jeden pojazd trzeba było odholować – przyznaje Robert Gogola, rzecznik Straży Miejskiej, która odbiera więcej skarg, niż zwykle. Dzwonią nie tylko mieszkańcy okolic Narutowicza. – Za północną granicą strefy mamy zgłoszenia z ul. Probostwo, od zachodu z Al. Racławickich i ul. Skłodowskiej.
– Puste centrum ładnie wygląda, ale pieniędzy w kasie miasta wiele nie przybędzie, za to pozostanie problem zastawionych bocznych uliczek – uważa Ryszard Milewski, przewodniczący Zarządu Dzielnicy Śródmieście. – Miasto może poszerzyć strefę, ale wtedy problem tylko przeniesie się gdzie indziej. Lepiej zastanowić się nad obniżeniem opłat.
Jak sprzedają się bilety? – Od poniedziałku do godz. 14 w czwartek parkomaty zarejestrowały 14,5 tys. transakcji – informuje Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Abonamenty typu "A” wykupiło 315 kierowców (miejsc w strefie jest 1700), mieszkańcom strefy wydano do czwartku 400 (na 550 wniosków) abonamentów "M”, a niepełnosprawnym 110 (drugie tyle czeka na wydanie) abonamentów "N”.
Zarząd Dróg i Mostów nadal nie rozwiązał problemu z wpłatami od kierowców, którzy właśnie tam chcą wykupić abonament "A”. W siedzibie ZDiM przy Krochmalnej 13j nie są przyjmowane wpłaty. Trzeba mieć ze sobą albo potwierdzenie wpłaty z banku lub poczty, albo po bilet pojechać do Biura Strefy Płatnego Parkowania. Czy w końcu powstanie tam punkt kasowy?
– Nie jest to niemożliwe – odpowiada Karol Kieliszek z Urzędu Miasta. Prezydent już tydzień temu nazwał tę sytuację absurdalną. Punktu wpłat jak nie było, tak nie ma.