Lubelska posłanka Joanna Mucha pokieruje pracami podkomisji nadzwyczajnej, która zajmie się poselskim projektem ustawy o uzgodnieniu płci. Nowa przewodnicząca w ciągu miesiąca chce przekazać dokument sejmowej Komisji Zdrowia
- Za dwa tygodnie czeka nas pierwsze spotkanie. Mam zgłoszonych kilka poprawek dotyczących ustaleń w pewnych szczegółowych kwestiach, ale chciałabym zakończyć prace podkomisji na jednym, góra dwóch posiedzeniach. W ciągu miesiąca chcemy przekazać projekt do sejmowej Komisji Zdrowia - zapowiada Joanna Mucha.
Projekt ustawy dotyczy uzgodnienia płci osób, u których występuje niezgodność między tożsamością płciową, a płcią metrykalną. Jak podkreślają autorzy dokumentu, taka rozbieżność i życie wbrew własnej psychicznej tożsamości płciowej i wynikających z niej potrzeb, dla wielu osób staje się udręką, która może popychać do samookaleczenia, głębokiej depresji, czy nawet prób samobójczych.
Według projektu miałaby zostać stworzona odrębna procedura sądowa. Wniosek o uzgodnienie płci miałby być kierowany do sądu okręgowego i wsparty orzeczeniem dwóch lekarzy z dziedziny psychiatrii, psychologii i seksuologii. Prawomocne postanowienie sądu byłoby m. in. podstawą do wydania nowego aktu urodzenia oraz zmiany imion i nazwiska.
- Ustawa nie jest kontrowersyjna, bo oparta na dowodach naukowych - podkreśla posłanka Mucha.
Wśród poprawek zgłoszonych do tej pory do projektu jest też m. in. zapis dotyczący tzw. hemafrodytów, czyli osób, które rodzą się z organami płciowymi kobiety i mężczyzny. - To niewielka grupa. Do tej pory to lekarz, albo rodzice decydowali o płci i operacyjnie usuwano jedne z narządów. Tu jest propozycja, aby dziecko samo, najprawdopodobniej po ukończeniu 13. roku życia mogło podjąć decyzję - mówi posłanka z Lublina.
Pierwsze czytanie projektu ustawy o uzgodnieniu płci odbyło się w Sejmie w grudniu 2013 roku.