Jarosław Kaczyński musiał bronić lubelskich posłów PiS na sobotnim spotkaniu w Lublinie
Na pytanie o legalizację marihuany odparł: - Człowiek może żyć szczęśliwie nawet bardzo szczęśliwie bez marihuany. Jak chce żeby mu zaszumiało w głowie to ma tradycyjne środki.
Szef PiS opowiedział się za budowę elektrowni atomowej w Polsce, utrzymaniem KRUS ("jej likwidacja doprowadzi do głodu na wsi"), dekomunizacją.
- Kto kieruje z zewnątrz Tuskiem - przeczytał Kaczyński pytanie z sali. - Żebym to ja wiedział - odparł, a sala nagrodziła go oklaskami.
Kaczyński musiał się zmierzyć też z trudniejszymi pytaniami. Np. o to, że co zrobić żeby PiS w następnych wyborach nie miał mniej posłów z naszego regionu.
- Posłowie prowadzą działalność... - zaczął Kaczyński.
- Nie prowadzą, kiepską działają - przerwały mu głosy z sali, a potem rozległy się oklaski.
- Będę to weryfikował, ale znam ten skład i jestem przekonany, że może nie dostrzegliście ich pracy - ciągnął prezes.
- Nie byli zainteresowani raportem o nieprawidłowościach przy wyborach. My jesteśmy oddani PiS, chcemy wam służyć - narzekała kobieta. Dostała brawa.
- Jest problem z zamykaniem PiS. Taki kłopot był też w Porozumieniu Centrum, Unii Wolności i Platformie Obywatelskiej - tłumaczy szef PiS. Przekonywał, że posłowie pracują, ale nie są też na każde zawołanie.
- Posłowie powinni robić regionalne spotkania - powiedział Kaczyński.
- Nie ma, nie ma - odparły głosy z sali.
- Zaczyna się objazd kraju. Posłowie odwiedzą każdą parafię. Nam nie chodzi o wykorzystywanie Kościoła. Parafia to jednostka terytorialna, bo wieś jest za mała, a gmina za duża - zapowiedział Kaczyński.
Dodał, że wyborcy powinni wymagać od posłów reagowania na nieprawidłowości. - Zarzut, że posłowie PiS nic nie robią jest niesprawiedliwy. Oczywiście każdy szef chciałby żeby było jeszcze lepiej. Proszę wymagać od posłów aktywności - stwierdził polityk.