Od roku do dwóch lata więzienia w zawieszeniu – takie wyroki usłyszeli dziś sprawcy kradzieży czołgów z poligonu "Jagodne” pod Łukowem.
Marcin K. i Michał B. po roku pozbawienia wolności. Im sąd zawiesił wykonanie kary na 4 lata.
Wycofane z użycia czołgi służyły za cele treningowych strzałów. Zniknęły z poligonu "Jagodne” pod Łukowem 10 lutego ub. roku. Złodziejom udało się zabrać z poligonu dwa T-55 oraz dwa T-34.
Chcieli ukraść więcej, ale na tym się zakończyło, bo pod Radzyniem Podlaskim lawetę zatrzymała policja. Trzy kolejne czołgi były już Lublinie, w punkcie skupu złomu.
Lawety, dźwig i ciężki sprzęt wynajął Marcin K., młody biznesmen spod Lublina. Z kontrahentami, którzy mieli odebrać złom umówił się jego znajomy Sylwester B. A czołgi pokazał im w lesie Paweł P. spod Parczewa wraz z przyrodnim bratem Michałem B.
– Czuje się niewinny, zostałem wmanewrowany przez Pawła P. – tłumaczył się na pierwszej rozprawie Marcin K., który na interesie stracił najwięcej: ponad 20 tys. zł za wywiezienie czołgów i drugie tyle za ich odwiezienie z powrotem na poligon.
Według jego słów Paweł P. zapewniał, że dowódcy jednostki zgadzają się na oczyszczenie poligonu ze złomu. Kontrahent spod Parczewa zabrał nawet kupców na miejsce. Wziął ze sobą przyrodniego brata, który wtedy służył w pobliskiej jednostce. Michał B. pomógł im bez problemów przejechać przez wartownię.
Oszukany przez Pawła P. czuł się też Sylwester B. – Pokazywał mi fakturę czy pozwolenie na wywóz poligonu 16 czołgów – mówił sądowi. – Była na nim okrągła pieczątka.
Pawła P. podczas przesłuchań mówił, że on też sądził, że interes jest legalny. Według niego zgodę wojska na wywóz czołgów miał załatwić Sylwester B.
Dzisiejszy wyrok nie jest prawomocny.