Z dnia na dzień ich świat się zawalił. Usłyszeli straszliwą diagnozę – ich 5-letnia córeczka ma nowotwór mózgu. Według polskich i niemieckich lekarzy nieoperacyjny, ale się nie poddają. Zbierają pieniądze na leczenie dziewczynki w USA.
Czytaj Dziennik Wschodni bez ograniczeń. Sprawdź naszą ofertę
– Wcześniej wszystko było w porządku, nie było najmniejszego sygnału, który mógłby świadczyć o chorobie – opowiada Monika Kanar-Komecka, mama dziewczynki. – Pod koniec września Lenka zaczęła być apatyczna. Zrobiliśmy podstawowe badania, ale niczego nie wykazały. Dopiero kiedy zauważyliśmy drżenie prawej ręki zdecydowaliśmy się na wizytę u specjalisty. Dostaliśmy skierowanie do okulisty i neurologa.
Zamiast do poradni dziewczynka trafiła jednak do szpitala.
– Któregoś dnia przyszłam po Lenkę do przedszkola. Okazało się, że spała ponad dwie godziny, a kiedy się obudziła nie poznała mnie. Wtedy od razu pojechaliśmy na SOR Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego – mówi pani Monika.
Lekarze zdiagnozowali rozległy nowotwór mózgu. – Spędziła na oddziale dwa miesiące. Dostała dwa cykle chemioterapii – opowiada mama.
Stan Lenki się pogarsza. Nowotwór zaatakował już obie półkule mózgowe. Dziewczynka ma prawostronne porażenie, porusza się na wózku inwalidzkim. Ma też kłopoty z mówieniem.
– Ćwiczą z nią fizjoterapeuci i logopeda. Trzy razy dziennie dostaje leki – opowiada pani Monika. – Staramy się z nią wychodzić, chociaż w jej stanie to wielka wyprawa. Odwiedzają ją koleżanki z czego bardzo się cieszy. Lenka swoją chorobę przyjmuje bardzo naturalnie, nie zadaje pytań. Skarży się tylko na ból.
Polscy lekarze wykluczają operację. – Konsultowaliśmy wyniki badań nie tylko z lubelskimi specjalistami, ale także z lekarzami z Warszawy i Katowic. Byliśmy w klinice w Hanowerze. Wszędzie usłyszeliśmy to samo: ze względu na położenie guz jest nieoperacyjny – mówi pani Monika. – Pojawiła się jednak szansa na leczenie w klinice w Bostonie, gdzie stosowana jest metoda eksperymentalna. Znamy przypadek człowieka, który miał nowotwór nerek z przerzutami na mózg i tam właśnie był leczony. Udało się.
W ciągu tygodnia rodzice dziewczynki dostaną odpowiedź z bostońskiej kliniki czy dziewczynka została zakwalifikowana do leczenia.
– Jeśli się uda, to nie zgromadzimy takiej sumy w ciągu kilku dni. Dlatego już teraz zbieramy pieniądze – tłumaczy mama dziewczynki. – Na sam transport medyczny do USA potrzebujemy pół miliona złotych – dodaje.
Do tej pory udało im się zebrać 80 tys. złotych.
Też możesz pomóc
Pieniądze na leczenie 5-letniej Leny będą zbierane na imprezach charytatywnych: 28 stycznia koncert kolęd w SP nr 27 w Lublinie (ul. Kresowa 1) oraz 6 lutego na meczu koszykarzy Startu Lublin w hali Globus (ul. Kazimierza Wielkiego 8). Można też wpłacać na konto Fundacji „Zdążyć z pomocą” nr konta: 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z dopiskiem „28001 Komecka Lena - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia”.