Część wspólnot mieszkaniowych zamówiła już włączenie ogrzewania z miejskiej sieci. Do tej decyzji przymierza się też jedna z dużych spółdzielni. Stawki opłat za ogrzewanie będą w tym roku znacznie wyższe od obowiązujących w minionym sezonie.
W Lublinie od dawna nie ma określanego urzędowo i odgórnie „sezonu grzewczego”. Kaloryfery robią się ciepłe dopiero wtedy, gdy zarządcy budynków, w tym spółdzielnie i wspólnoty, zamówią ogrzewanie w Lubelskim Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej.
– Zgłosiły się już do nas niektóre wspólnoty – przyznaje Teresa Stępniak-Romanek, rzeczniczka LPEC. Do wniosku o rozpoczęcie ogrzewania przymierza się też jedna z największych w Lublinie spółdzielni mieszkaniowych. Oczywiście nie oznacza to, że kaloryfery jej mieszkańców będą gorące bez względu na temperaturę panującą na zewnątrz.
– Węzły cieplne LPEC wyposażone są w automatykę pogodową, która dostosowuje dostawę ciepła do aktualnych warunków pogodowych. Oznacza to, że ciepło popłynie do budynku dopiero, gdy temperatura na zewnątrz spadnie poniżej 12 lub 15 st. C. – informuje miejska spółka rozprowadzająca ciepło do mieszkań.
Osoby korzystające z ciepła z sieci już teraz powinny odkręcić zawory grzejników, aby zapobiec ich zapowietrzeniu. Dzięki temu będą mieć pewność, że ich kaloryfery będą działać właściwie.
– Dzięki tej drobnej czynności unikniemy zapowietrzenia grzejników, podczas napełniania wodą instalacji centralnego ogrzewania – radzi Stępniak-Romanek.
Niektórzy odbiorcy (są oni w mniejszości) nie muszą składać zamówienia w LPEC, tylko korzystają z dostaw ciepła przez cały rok i mają indywidualne węzły cieplne, które same reagują na zmianę pogody.
– Ciepło na cele centralnego ogrzewania może być dostarczane do budynków przez 12 miesięcy w roku, jeśli życzy sobie tego nasz klient – podkreśla LPEC.
Najbliższy sezon jesienno-zimowy będzie się wiązać z większymi opłatami za ogrzewanie naszych mieszkań. Wytwórcy ciepła podnieśli jego ceny.
Elektrociepłownia na Wrotkowie, dostarczająca 63 proc. ciepła do miejskiej sieci, pobiera 32,26 zł za GJ (gigadżul) energii cieplnej.
Elektrociepłownia Megatem, odpowiedzialna za 37 proc. ciepła w sieci, nalicza 70,57 zł za GJ. Wynika z tego cena zawarta w taryfie LPEC, czyli 46,36 zł za GJ energii cieplnej. Jest to jednak cena za „goły” gigadżul, do tego dochodzi koszt nośnika ciepła, opłaty przesyłowe, czy też opłata za zamówioną moc.
Po ostatnich podwyżkach ostateczny wydatek dla odbiorcy wzrósł o 26 proc.
W dużym uproszczeniu można przyjąć, że mieszkaniec płacący wcześniej 125 zł zaliczki na poczet kosztów ogrzewania, teraz płaci o ponad 30 zł więcej niż dotąd.