
1 złoty za kieliszek wódki w plastikowym kieliszku, 2,50 lub 3 złote za piwo. - takie ceny za alkohol oferuje "Arena” - lokal, który działa w obiekcie po dawnej stołówce Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie.

O sprawie napisał dziś "Kurier Lubelski”.
W 2007 r. władze uniwersytetu zdecydowały o zamknięciu stołówki, bo przynosiła uczelni straty. Budynek przejął Lech Cwalina - jeden z współwłaścicieli Hadesu. Podpisał z uczelnią umowę najmu na 5 lat.
W długich przygotowaniach nowy właściciel uruchomił tam lokal studencki pod nazwą Poziom. Wystrojem i aranżacją zajął się Wiesław Jędruszak, artysta malarz.
W nowym klubie studenci mieli zjeść i dobrze się zabawić. - Ceny na pewno nie będą wygórowane - zapewniał na naszych łamach Cwalina. - Planujemy organizować dużo koncertów i imprez studenckich.
Klub przetrwał rok. Teraz restaurator zdecydował bowiem o odstąpieniu lokalu przy ul. Langiewicza 16 nowemu najemcy. Ten dwa tygodnie temu uruchomił tu Arenę.
Lokal cieszy się dużą popularnością wśród studentów, nawet w środku tygodnia. Bardzo często wszystkie miejsca siedzące są zajęte, a klienci okupują obudowę grzejnika przy wyjściu. W "Arenie" nie wolno palić, a ci, którzy złamią zakaz są wypraszani przez ochroniarza.
Wódka za złotówkę podawana jest w plastikowych kieliszkach. Za 18 zł można dostać całą butelkę.
W ofercie, prócz taniego alkoholu są też kanapki. Za 2 zł można dostać trzy kanapki ze smalcem lub trzy z pasztetem. Te z serem są droższe - trzy sztuki za 3 zł.
"Areną" już interesują się władze UMCS. Nieoficjalnie mówi się, że włodarzom uniwersytetu nie podoba się obecny styl klubu.
- To wstyd, żeby w stołówce największej uczelni w mieście było coś takiego - komentuje jeden z członków ekipy rektorskiej. Oficjalnie nie chce się wypowiadać dopóki uczelnia nie podejmie oficjalnych kroków w stosunku do najemcy.
A te mogą się skończyć nawet zerwaniem umowy. Jak ustaliliśmy, umowa podpisana w ubiegłym roku przez Lecha Cwalinę zabrania mu "podnajmowania” lokalu innym najemcom.
Do sprawy wrócimy.