Baner wisi od tygodnia na ogrodzeniu prywatnej posesji w Lublinie. – Rodzina najpierw nie była zachwycona ale gdy zaczęły się pojawiać wyłącznie pozytywne reakcje przyklasnęli – mówi autor napisu
Pan Marcin z Lublina zawsze chodzi na wybory, w niedzielę też się wybiera. W tym roku, pierwszy raz wyraził swoje zaangażowanie w krajową politykę wieszając na płocie biało-czarny baner. – Powiesiłem go tydzień temu, ktoś zrobił zdjęcie, ktoś wrzucił na media społecznościowe i tak to się rozeszło. Znajomi pytali, czy to ja. Komentowali „odważny jesteś”, chwalili pomysł. Żadni mundurowi mi wizyty nie składali, bo nie mogli. Nikogo nie obrażam, nie umieściłem żadnych nazwisk. To nie jest plakat wyborczy. Raczej reklama profrekwencyjna. Nie mówiąc o tym, że są ludzie, którzy pytają kim w ogóle jest Adrian. Interpretację zostawiam oglądającym – mówi autor baneru, którzy przyznaje, podobało mu się „Ucho prezesa”. I dodaje, że nie on wymyślił hasło, zainspirował się podobnym plakatem, który zobaczył w internecie.
Jeśli chodzi o prywatne zdanie pana Marcina i jego poglądy polityczne, to uważa, że w niedzielnych wyborach może wygrać dowolny kandydat, byle nie urzędujący prezydent.
– W polityce jest straszna napinka, kampania była okropnie poważna. A w Polsce jest bajzel. Ludzie się kłócą przy stole, jedni wykluczają drugich. Skądś się to wzięło –uważa lublinianin, który liczy na druga turę.
- Pamięta pani reklamę wódki Bols, łódką Bols? Moje hasło o Adrianie jest taką łódką-wódką. Mam nadzieję – mówi pan Marcin, który wieszał napis dla określonego grona odbiorców z poczuciem humoru.