Zakaz hodowli zwierząt futerkowych, uboju rytualnego i trzymania psów na krótkich łańcuchach zapowiedział dzisiaj prezes PiS Jarosław Kaczyński. Cieszą się obrońcy praw zwierząt, a hodowcy norek wieszczą upadek firm wielu branż i znaczącą podwyżkę cen mięsa
– To jest ustawa, którą poprą wszyscy dobrzy ludzie w Polsce. Jestem o tym głęboko przekonany – stwierdził Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości na dzisiejszej konferencji prasowej poświęconej „Piątce dla zwierząt”.
– Chcemy zaimplementować rozwiązania, które funkcjonują w Austrii, Wielkiej Brytanii czy Chorwacji i zakazać hodowli zwierząt futerkowych – podkreślił Michał Moskal, przewodniczący Forum Młodych PiS, który przedstawił założenia nowej ustawy.
Najbardziej dochodowa branża w rolnictwie
– Pomysł zakazu hodowli zwierząt futerkowych pojawił się już kilka lat temu i jego autorem także był PiS. Teraz wraca i jest mi z tego powodu niezmiernie przykro – komentuje dr n. wet. Tadeusz Jakubowski, wykładowca SGGW, specjalista chorób zwierząt futerkowych, a także dyrektor biura Polskiego Związku Hodowców i Producentów Zwierząt Futerkowych. – Temat pojawia się w momencie kiedy, w związku z pandemią polska gospodarka się chwieje. Już wiadomo, że wiele firm upadnie. A branża w rolnictwie, która jest najbardziej dochodowa i w której jesteśmy jednymi z liderów na świecie, ma być zlikwidowana.
Przedstawiciel PZHiPZF podkreśla, że 100 procent polskich surowych skór jest eksportowanych i sprzedawanych w domach aukcyjnych w Kopenhadze i Helsinkach. Jakubowski zwraca te uwagę na „wysokie standardy chowu”.
– Jako jedyne zwierzęta gospodarskie są objęte międzynarodową certyfikacją. Zajmuje się tym zewnętrzna firma zaś uzyskanie certyfikatu wiąże się m.in. z kontrolami – tłumaczy dr Jakubowski. I dodaje: – Certyfikat WelFur ma 98 proc. polskich hodowców.
Dyrektor biura PZHiPZF obawia się likwidacji miejsc pracy nie tylko na fermach norek czy lisów, ale też w innych branżach. Ucierpieć mają producenci pasz, firmy transportowe, ubojnie czy masarnie. I wszyscy, którzy kupują mięso.
– Te zwierzęta zjadają ok. 600 tys. ton ubocznych produktów pochodzenia zwierzęcego. Są one bardzo trudne do utylizacji – podkreśla dr Jakubowski. – Obecnie hodowcy zwierząt futerkowych płacą zakładom przetwórczym i ubojowym za te produkty. W przypadku likwidacji ferm, te zakłady będą musiały zapłacić za utylizację. Cena kurczaka, wołowiny czy ryb wzrośnie nawet o kilkadziesiąt procent – ostrzega.
Ubój rytualny i za krótkie łańcuchy
PiS chce też, by ubój rytualny był prowadzony jedynie na potrzeby krajowych związków wyznaniowych.
– To bardzo dobre rozwiązanie, choć tylko dla „szczęśliwców” – mówi Marta Włosek, prezeska lubelskiej Fundacji Na Rzecz Ochrony Praw Zwierząt EX LEGE. – Ubój rytualny zwiąże się z ogromnym i nieuzasadnionym cierpieniem zwierząt, które są zabijane poprzez poderżnięcie gardła.
Partia Jarosława Kaczyńskiego proponuje też, by schroniska mogły prowadzić tylko jednostki gminne i organizacje pożytku publicznego chroniące zwierzęta. Będzie też wymóg niekaralności oraz nieposzlakowanej opinii w stosunku do prowadzących przytuliska dla zwierząt. A te mają być częściej kontrolowane.
– To jest na pewno krok do przodu aby ograniczyć patologie – uważa Marta Włosek.
Dzisiaj padła też zapowiedź zakazu trzymania zwierząt na krótkiej uwięzi i ograniczenia korzystania z kolczatek. Organizacje społeczne mają mieć też większe kompetencje. Podobnie jak inspekcja weterynaryjna, która będzie mogła nakładać mandaty.