(fot. Maciej Kaczanowski)
1400 zł brutto podwyżki chcą technicy elektroradiologii ze szpitala przy Jaczewskiego. – Szpital najwięcej zarabia na badaniach, które wykonujemy. A paradoksalnie zyski, które my wypracowaliśmy, pójdą na realizację porozumienia z pielęgniarkami – denerwują się technicy elektroradiologii.
Technicy elektroradiologii ze szpitala przy Jaczewskiego, podobnie jak ich koledzy ze szpitali przy al. Kraśnickiej w Lublinie i w Kraśniku, o których pisaliśmy w poniedziałkowym Dzienniku, chcą więcej zarabiać i weszli w spór zbiorowy z dyrekcją.
– Jesteśmy już po negocjacjach, które nie przyniosły żadnych rozstrzygnięć. W związku z tym podpisujemy protokół rozbieżności. Z jednej strony rozumiemy, że organ założycielski, czyli Uniwersytet Medyczny, nie zgadza się na dalsze zadłużanie szpitala, a z drugiej czujemy się pokrzywdzeni – mówi Tomasz Żurawski, przewodniczący Zakładowej Organizacji Związkowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Techników Medycznych Elektroradiologii w szpitalu przy ul. Jaczewskiego. – Jest nas tylko 70, więc trudno nam zrozumieć, że nie można znaleźć na to pieniędzy, podczas gdy 1200 pielęgniarek będzie miało włączony dodatek zembalowy do wynagrodzenia zasadniczego. To będzie dla szpitala bardzo duży koszt, bo przy wyższej podstawie automatycznie wzrosną wszystkie dodatki.
Technicy elektroradiologii ze szpitala przy Jaczewskiego chcą 1400 zł podwyżki. – Jesteśmy otwarci na negocjacje i np. propozycje rozłożenia tej kwoty na raty. Postulujemy taką kwotę, bo to przybliżyłoby nasze wynagrodzenia do wynagrodzeń pielęgniarek, bo teraz rozbieżności są bardzo duże – tłumaczy Żurawski. – W tym momencie mamy zasadnicze wynagrodzenia na poziomie 2500-2800 zł brutto. Na rękę wychodzi nam 2200-2300 zł. Najwyższe stawki mają technicy z najdłuższym, 25-letnim stażem pracy.
Co na to dyrekcja szpitala? – Szpital jeszcze przed porozumieniem z pielęgniarkami był w kiepskiej sytuacji finansowej, a nowe koszty jeszcze ją pogłębią. Nie ma więc środków na kolejne podwyżki. Jesteśmy w innej sytuacji niż szpitale marszałkowskie, które może wspomóc samorząd województwa – tłumaczy Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK 4 w Lublinie. – W przypadku szpitali klinicznych rektor nie ma takich możliwości prawnych. Technicy elektroradiologii nie są zawodem deficytowym, tak jak pielęgniarki i stanowią mniejszość w personelu – dodaje.
Jak zaznacza Podgórska, technicy w szpitalu przy Jaczewskiego pracują w systemie 5 godzin na jednej zmianie, a nie 7 godzin 35 minut, który przewiduje ustawa o działalności leczniczej i który obowiązuje np. w szpitalach marszałkowskich. – Jest to pewnego rodzaju przywilej – zaznacza Podgórska.