(fot. Dominik Smaga)
Doniesienie do prokuratury składa przedsiębiorca, któremu Centrum Kultury wypowiedziało umowę najmu pomieszczeń na lokal gastronomiczny „Szklarnia”. Sugeruje, że stał za tym zastępca prezydenta. – Nie było takich nacisków – mówi dyrektor CK. I tłumaczy, że przedsiębiorca po prostu naruszył zasady współpracy
Sprawę nagłośnił sam przedsiębiorca, Rafał Wołowczyk. Wystąpił dzisiaj na konferencji prasowej zwołanej przez miejskiego radnego Piotra Bresia (PiS), który zaprosił dziennikarzy przed prokuraturę przy Okopowej.
– Jestem pewien, że na podstawie złożonej dokumentacji oraz materiałów dowodowych prokuratura zdecyduje się wszcząć postępowanie – twierdzi Wołowczyk, który od pięciu lat wynajmuje lokal w Centrum Kultury. Prowadzi tam działalność gastronomiczną pod szyldem „Szklarnia”.
Niedawno Centrum Kultury wypowiedziało mu umowę najmu.
Wołowczyk, choć pytaliśmy kilkakrotnie, nie chce zdradzać powodów podanych przez CK w wypowiedzeniu. Sugeruje za to, że decyzja zapadła pod wpływem Ratusza.
– Jest wysoce prawdopodobne, że jeden z wiceprezydentów nadużył swojej władzy celem wymuszenia decyzji – dodaje przedsiębiorca.
Naciskany przez dziennikarzy mówi, że chodzi o zastępcę prezydenta ds. kultury i sportu. To stanowisko zajmuje Krzysztof Komorski, który jest na urlopie i jest nieuchwytny. Rzeczniczka Ratusza tłumaczy natomiast, że najem lokalu w CK jest sprawą „między CK a najemcą”.
– Fakt, że przedsiębiorca dostał wypowiedzenie, nie wynika z żadnych nacisków – zapewnia dziennikarzy Aleksander Szpecht, dyrektor Centrum Kultury.
Mówi, że pięcioletnia współpraca początkowo układała się dobrze, ale przedsiębiorca zalega z czynszem, a od pewnego czasu pracownicy CK organizujący różne wydarzenia skarżą się na prowadzącego „Szklarnię”.
– Przychodzili i mówili, że z nim się nie da współpracować – twierdzi Szpecht. – Sytuacja, która przelała czarę naszej goryczy wobec pana Wołowczyka to impreza, która powinna trwać maksymalnie do godziny drugiej, a trwała do siódmej rano, ktoś tam wybił szyby, były jakieś interwencje policji. W ogóle nas tego typu kawiarnia, która nie jest w stanie się dostosować do naszego profilu, nie interesuje.
Dyrektor CK przyznaje, że „pod wpływem” emocji wręczył przedsiębiorcy wypowiedzenie ze skutkiem natychmiastowym, a potem zmienił je na trzymiesięczne, w efekcie gastronom może tu pozostać do jesieni.
– Do końca października – precyzuje Szpecht i zapowiada, że nowego gospodarza kawiarni wybierze w przetargu. – Za tydzień, dwa, ogłosimy, że szukamy operatora do kawiarni „Szklarnia”, do wirydarza, do Mostu Kultury i okazjonalnie do naszej piwnicy.