Czy głośne koncerty znikną ze Starego Miasta? Ratusz zastanawia się nad wprowadzeniem ograniczeń w natężeniu dźwięku. W taki sposób chroniony miałby być park kulturowy, za który jeszcze w tym roku może być uznane zabytkowe centrum naszego miasta
W ten sposób miasto chce skutecznie walczyć z zalewem szpetnych reklam zalewających śródmieście. Ale obostrzeń może być więcej.
- Kiedy pojawi się park kulturowy nastąpi znaczne ograniczenie możliwości hałasowania na Rynku - stwierdza Grzegorz Rzepecki, dyrektor Warsztatów Kultury.
O możliwych obostrzeniach poinformował podczas konferencji prasowej planowanego na lipiec festiwalu Inne Brzmienia, który z Rynku nie musi się wynosić, bo uchwała o parku kulturowym zapadnie najwcześniej pod koniec roku. - Park wymusi ograniczenie natężenia dźwięku do poziomu, który nie jest akceptowany przez wiele zespołów - dodaje Rzepecki.
Listę tego, co wolno w parku kulturowym i tego co będzie zabronione przygotują miejscy urzędnicy, zatwierdzą radni. Ostateczne propozycje nie są jeszcze gotowe. - Jesteśmy na etapie wypracowania sposobu korzystania z przestrzeni publicznej - mówi Hubert Mącik, miejski konserwator zabytków. - Bierzemy pod uwagę to, że Stare Miasto sprawdza się w sytuacjach imprez, ale z drugiej strony trzeba brać pod uwagę to, że przestrzeń publiczna ma różnych użytkowników, w tym również mieszkańców. Dlatego należy rozważyć, jakie powinny być dopuszczalne natężenia dźwięku.
Mącik zastrzega, że imprezy nie zostaną całkowicie "wyrzucone” ze Starego Miasta. - Nie chodzi o to, żeby ich tam nie było. Rzecz w tym, żeby pogodzić ze sobą różne interesy. To wspólna przestrzeń i nie możemy ani anektować jej na takie wydarzenia, ani jej z nich wyłączać - dodaje.
Opóźniony start
Uchwała, o ile zostanie przyjęta, najprawdopodobniej nie od razu wejdzie w życie. Ratusz skłania się ku rozwiązaniu z Krakowa, gdzie wejście w życie uchwały zawieszono na rok, aby przedsiębiorcy z terenu parku kulturowego mogli dostosować się do nowych wymogów. Za opóźnieniem obowiązywania uchwały miasto ma jeszcze jeden argument: park kulturowy musi być objęty planem zagospodarowania terenu, a takiego planu śródmieście nie ma.
W rejonach nie objętych planem wszelkie pozwolenia na budowę wydaje się na podstawie warunków zabudowy, tzw. "wuzetek”. Sęk w tym, że w parku kulturowym takiej możliwości nie ma: jeśli nie ma planu, nie można wydawać "wuzetek”, a to oznaczałoby zamrożenie jakichkolwiek budów i przebudów w centrum.