Ratusz nie chciał podpisać z Lubelską Korporacją Komunikacyjną umowy na korzystanie z miejskich przystanków. Spółka poskarżyła się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. I wiele wskazuje na to, że wygra. Precedens już jest.
- Miasto jest właścicielem MPK. I musi dbać o interesy swojej spółki. A wpuszczanie wszystkich chętnych na trasy doprowadzi do tego, że na przystankach będzie zatrzymywać się zbyt wiele autobusów - wyjaśnia Wiesław Perdeus, zastępca prezydenta Lublina. Jakie argumenty przeważyły w tej sprawie? Ratusz nam nie odpowiedział.
LKK poskarżyła się do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Wynajęty przez spółkę prawnik stwierdził, że miasto "nadużywa dominującej pozycji na rynku lokalnym udostępniania przystanków komunikacji miejskiej”.
- Sprawa jest w toku. Do końca miesiąca zamkniemy postępowanie. Decyzja zapadnie w pierwszych dniach marca - mówi Ewa Wiszniowska, dyrektor lubelskiej delegatury UOKiK. Zdaniem prawników miasto ten spór przegra. Tak jak poprzedni, w podobnej sprawie Ratusz został w ub. roku ukarany za blokowanie przewoźników z linii nr 80 (Świdnik - al. Kraśnicka). UOKiK nałożył na miasto 80 tys. zł kary, nakazując niezwłoczne wydanie pozwoleń. Ratusz odwołał się od tej decyzji. I choć sąd antymonopolowy nie wydał jeszcze wyroku, to oddalił już wniosek miasta o wstrzymanie wykonania decyzji UOKiK. A przewoźnicy dostali umowy.