Na jednej z lubelskich stacji benzynowych dystrybutory zaniżały ilość objętość tankowanego paliwa. Właściciel musi się teraz tłumaczyć w prokuraturze
Wojewódzki Inspektorat Inspekcji Handlowej w Lublinie w III kwartale minionego roku skontrolował odmierzacze paliw w sześciu stacjach w regionie. – W zakresie poprawności wskazań inspektorzy zakwestionowali 10 odmierzaczy. Wszystkie zainstalowane były na jednej stacji. Nieprawidłowości wahały się od 6,74 proc. do 7,2 proc. na niekorzyść konsumenta – wyjaśnia Łukasz Drzewiecki, rzecznik prasowy inspektoratu. Kierowcy tankujący na tej stacji płacili więc za paliwo, które w rzeczywistości nie trafiało do baku. Wynik 7,2 proc. to niechlubny krajowy rekord.
W związku z ustaleniami kontroli odmierzacze paliw zostały zabezpieczone do czasu ich naprawienia. Serwisantowi zajęło to około tygodnia. – Do prokuratury skierowano jednak zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, polegającego na używaniu w obrocie gospodarczym przerobionego narzędzia pomiarowego – dodaje rzecznik Drzewiecki.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że sprawę bada puławska prokuratura, a właściciel stacji tłumaczy się, że nie wie, jak to się stało, że odmierzacze oszukiwały. Poinformował śledczych, że wszystkie urządzenia zostały kupione od producenta w Niemczech.
Inspekcja Handlowa w II i III kwartale 2015 roku w całej Polsce sprawdziła 243 odmierzacze paliw na 80 stacjach. Zakwestionowano 57 urządzeń: ze względu na błędne wskazywanie objętości tankowanego paliwa (40 urządzeń, 16,4 proc.) i nieprawidłową instrukcję użytkowania (32 urządzenia, 13,2 proc.). Nieprawidłowe wskazania wahały się od 0,14 proc. do 7,2 proc. na niekorzyść konsumentów.