Jest ich 28. Najmłodsze ma zaledwie pół roku. najstarsze 20 lat. Mieszkają w Domu Dziecka im. Janusza Korczaka w Lublinie i marzą o tym, żeby ich życie było nieco bardziej kolorowe. Można im w tym pomóc.
– W domach dziecka mogą przebywać dzieci od 4. roku życia, ale to teoria, bo interwencyjnie trafiają też do nas też młodsze. W tej chwili mieszka z nami też 6-miesięczny maluszek, który jest dzieckiem nieletniej wychowanki – mówi Joanna Matosz, pedagog „Korczaka”. – To nie jest też tak, że dzieci muszą wyprowadzić się w momencie zdobycia pełnoletności. Nasza najstarsza podopieczna zostanie z nami do ukończenia szkoły.
Większość mieszka w pojedynczych pokojach, ale są też pokoje dwu- i trzyosobowe. Zwykle zajmują je rodzeństwa.
– Nasz dom jest więc dosyć kameralnym miejscem, ale chcielibyśmy stworzyć jeszcze bardziej domowe warunki – przyznaje Matosz.
Żeby tak się stało nastolatki same przygotowują sobie proste posiłki. Frytownica, gofrownica, toster, opiekacz do kanapek, mikrofalówka, maszynka do popcornu, czajnik i inne urządzenia małego AGD pracują często po kilka razy dziennie. Nic dziwnego, że się psują i potrzebne są nowe. Także teraz.
Rzeczy tylko dla nich
– Usłyszałam, że „Korczak” ma gigantyczne potrzeby. Sprawdziłam sytuację i próbuję zaangażować w akcję pomocową jak najwięcej osób – mówi Tamara Rutkowska, prezeska Fundacji Skakanka, która pomaga m.in. chorym dzieciom i bardzo aktywnie zaangażowała się w pomoc uchodźcom z Ukrainy. – Znowu proszę więc ludzi o przekazanie prezentów podopiecznym tego Domu. Wspólnie możemy sprawić, że na twarzach dzieci zagości uśmiech.
Akcja już trwa. Dzieci na pewno ucieszą się ze słodyczy. Doskonałym pomysłem zawsze są też kosmetyki, zarówno te kolorowe jak i pielęgnacyjne (ale uwaga; w domu dziecka nie ma wanien, są tylko prysznice - red.). Przydadzą się też materiały plastyczne m.in. suche pastele, gry planszowe i książki.
– Bo nasze dzieci bardzo chętnie i dużo czytają – przyznaje Joanna Matosz. – Książki dla małych dzieci mamy, ale bardzo potrzebne są pozycje dla nastolatków. Tych bardzo brakuje, bo każde nasze dziecko chce mieć rzeczy, które należą tylko do niego. Dlatego, gdy dostajemy książki są one natychmiast zabierane i do wspólnej biblioteczki już zwykle nie wracają. Z tego samego powodu bardzo potrzebne są elementy wyposażenia wnętrz.
A na ten cel środków w budżecie nie ma. Tymczasem niemal wszystkie dzieci chciałyby móc w grudniu przykryć łóżko kocem z elementami świątecznymi i móc założyć świąteczne poszewki na poduszki. Chętnie przystroiłyby też pokoje choineczkami, lampeczkami, reniferkami…
– Troszkę ozdób mamy, ale niewiele, bo takie rzeczy nie należą do „majątku” domu, ale staramy się żeby przynależały do konkretnych dzieci. To bardzo ważne chociaż trochę trudno to zrozumieć. W domu każdy z nas ma oprócz przedmiotów wspólnych, także te należące wyłącznie do niego, które trzyma w swoim pokoju. Nasi podopieczni też takie potrzeby mają – tłumaczy Matosz. – Wychowankowie, którzy usamodzielniają się, do swoich własnych domów też muszą kupować wszystko. Od sztućców, garnków, kołder, poduszek, pościeli… To wszystko jest potrzebne teraz, bo wkrótce usamodzielniać będą się trzy nasze podopieczne.
Marzenia o zakupach i Netfliksie
– Dla naszych dzieci zawsze wspaniałym prezentem są karty podarunkowe do wykorzystania w sklepach. Dlaczego? Bo chcą, tak jak ich rówieśnicy pójść do sklepu i samemu zdecydować co kupić. Brakuje im takiej samodzielności w podejmowania własnych decyzji – przyznaje pani pedagog.
Żeby Dom Dziecka jeszcze bardziej przypominał tradycyjny dom marzeniem pani pedagog jest wykupienie platform streamingowych z bajkami na dwóch telewizorach. W tej chwili odbierać można na nich tylko podstawowe kanały TV.
– Mamy nadzieję, że i to uda się załatwić. Na portalu zrzutka.pl uruchomiliśmy już zbiórkę „Mikołaj dla wychowanków Domu Dziecka im. Korczaka w Lublinie”. Mamy nadzieję, że uda się tam zgromadzić pieniądze na wykupienie programów telewizyjnych na najbliższy rok – mówi prezeska Fundacji Skakanka.
Dary dla wychowanków Domu Dziecka można przynosić do redakcji Dziennika Wschodniego przy ul. 3 Maja 18/2 w Lublinie. Bardzo prosimy o pozostawianie rzeczy wyłącznie nowych. Takich, jakie chcielibyście Państwo widzieć pod choinkami swoich dzieci i wnuków.