W Polsce maleje liczba powołań. Ale nie na Lubelszczyźnie. Nasze seminaria duchowne są oblegane jak przed laty.
Do seminarium duchownego w archidiecezji krakowskiej, jednego z najbardziej cenionych w Polsce, zgłosiło się w tym roku tylko 26 kandydatów, w zeszłym roku było ich dwa razy więcej. Nic dziwnego, że krakowscy biskupi są zaniepokojeni, tym bardziej że mniejsze zainteresowanie seminariami jest zauważalne w całej Polsce.
- W pierwszych latach pontyfikatu Jana Pawła II był gwałtowny wzrost powołań, potem lekki spadek, ale liczba zgłaszających się do seminariów duchownych ustaliła się na pewnym, dość wysokim, poziomie. W tym roku z zaskoczeniem, stwierdziliśmy jej gwałtowny spadek - mówi krakowski biskup pomocniczy Jan Szkodoń. Dlatego podczas tegorocznej pielgrzymki na Jasną Górę pątnicy z Krakowa modlą się w intencji powołań kapłańskich i zakonnych.
O powołaniach myślą też lubelscy pątnicy. Lubelska pielgrzymka idzie w tym roku pod hasłem: "Odkryć godność powołania”. - Ale nam zależy na powołaniu w życiu każdego człowieka. Na szukaniu tego, co jest w życiu najważniejsze - wyjaśnia ks. Mirosław Ładniak, przewodnik lubelskiej pielgrzymki. - I nie dotyczy to tylko osób duchownych. Bo z tymi raczej w naszym regionie nie ma problemów.
Potwierdza to ks. dr Tadeusz Kądziołka, rektor Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Lublinie. - W tym roku zgłosiło się do nas 29 kandydatów, a 4 kolejnych czeka na przyjęcie. To tyle samo, co w ostatnich latach - podkreśla. Kilku kolejnych chętnych przyjmie w tym roku Wyższe Seminarium Duchowne Zakonu Braci Mniejszych Kapucynów w Lublinie. Tu także kandydatów nie brakuje. - Trzeba się z tego tylko cieszyć - podkreśla ks. rektor Kądziołka.
Jak tłumaczą to socjologowie? - Większej niż w pozostałej części Polski liczby powołań upatruję w przywiązaniu do tradycyjnego postrzegania świata i trwaniu przy tradycyjnym systemie wartości - tłumaczy dr Mariusz Gwozda z Instytutu Socjologii Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. - Przecież ściana południowo-wschodnia to najbardziej konserwatywna część kraju.
Gwozda podkreśla też rolę, jaką w naszym regionie odgrywają duchowni. - Postrzeganie roli i statusu społecznego kapłana zdecydowanie odróżnia nas od reszty Polski - wyjaśnia. - Kapłan cieszy się tu większym szacunkiem i przywiązaniem. W mniejszych miejscowościach jego opinia jest ważna nawet w kwestiach pozareligijnych. Dlatego wielu młodych ludzi chce u nas zostać duchownymi.