Na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim kończą się testy programu antyplagiatowego OSA. Oprogramowanie ma zostać wdrożone od nowego roku akademickiego.
KUL rozpoczął politykę antyplagiatową w związku z głośną sprawą ks. prof. Stanisława Tymosza. Naukowiec dopuścił się w 2008 roku plagiatu wydając publikację "Ewolucja kościelnego prawa polskiego w świetle kodyfikacji do XIX wieku”. Jako autora wykazał siebie, tymczasem w książce znalazły się fragmenty prac pięciu innych naukowców. Ksiądz profesor tłumaczył, że nie był świadom zatajania cudzych tekstów, bo wskazał je w bibliografii.
Wykładowca domagał się umorzenia prokuratorskiego postępowania wszczętego po tekstach w "Gazecie Wyborczej”. Sąd potwierdził, że do plagiatów doszło, ale potraktował naukowca łagodnie, warunkowo umarzając postępowanie i wyznaczając roczny okres próby.
Mniej łaskawa była uczelnia, która rozstała się z ks. prof. Tymoszem. Powołała też specjalną komisję, której zadaniem było zbadanie dorobku naukowego wykładowcy. Zespół w przygotowanym w połowie kwietnia raporcie określa postępowanie naukowca jako "sprzeczne z godnością nauczyciela akademickiego” i jednoznacznie je potępia.
W dokumencie czytamy też, że działalność ks. prof. Tymosza kwalifikuje się do skierowania wniosku o ukaranie do Rzecznika Dyscyplinarnego ds. Nauczycieli Akademickich, co jednak w związku z rozwiązaniem z nim umowy o pracę jest bezzasadne.
Naukowiec nie straci też stopnia doktora habilitowanego, gdyż dostrzeżone przez komisję nieprawidłowości w rozprawie habilitacyjnej nie znalazły potwierdzenia w opinii eksperta.