Grzyboznawcy wizytowali targ przy ul. Ruskiej w Lublinie.
Sanepid w ciągu kilku godzin wystawił sprzedawcom ok. 20 certyfikatów. Jak zawsze – bezpłatnie. Dlaczego warto mieć taki dokument? – Dla własnego bezpieczeństwa – odpowiada Tomasz Lis. – Zatrucia grzybami jednak się zdarzają. Sprzedawca, który dostanie certyfikat, ma potwierdzenie, że grzyby są bezpieczne, dopuszczone do obrotu i jadalne.
Ale na targu sanepid nie tylko wystawiał certyfikaty. – Zwracamy też uwagę na sposób przechowywania – mówi Tomasz Lis. – Grzyby powinny być przechowywane w temperaturze poniżej 10 stopni Celsjusza, a przynajmniej w cieniu. Nawet jadalne grzyby przechowywane w zbyt wysokiej temperaturze, mogą wytwarzać toksyny, które są niebezpieczne dla zdrowia. Instruujemy również, w jaki sposób grzyby powinny być zbierane. Grzyb, który ma być poddany ocenie, musi być cały: z kapeluszem i trzonem.
Mimo wszystko grzybów nie trzeba się bać. Podczas czwartkowej wizyty na targu pracownicy z sanepidu nie znaleźli ani jednego niejadalnego grzyba. – Osoby, które sprzedają grzyby na targu, to doświadczeni grzybiarze. Zbieraniem zajmują się całe rodziny – mówi Aneta Grabek, grzyboznawca z PSSE w Lublinie.
Sprzedawcy mogą odwiedzać sanepid w jego siedzibie przy ul. 3 Maja 4, w każdy dzień powszedni od godziny 7.30 do 10. Jeśli grzyby są na sprzedaż, można bezpłatnie dostać certyfikat, a jeśli na własny użytek – można uzyskać poradę i być pewnym, że w koszyku mamy tylko te jadalne okazy.
A jakie grzyby są już w lubelskich lasach? Na targu można kupić maślaki, borowiki i koźlarze. Pojawiają się także kurki i kanie. Grzybiarze mówią, że wysyp zaczął się około tygodnia temu. Ale trzeba się spieszyć. Przewidują, że jeśli deszcz nie popada, to grzyby znikną w ciągu kilku dni.