Przyszedłem w sprawie Tesco – powiedział Jacek R. do Jarosława Urbana, działacza Samoobrony. Urban włączył ukryty dyktafon. Tak zaczęła się afera dotycząca próby kupienia uchwały Rady Miejskiej w Lublinie.
Na ławie oskarżonych w Sądzie Rejonowym w Lublinie zasiądzie tylko jedna osoba – przedsiębiorca Jacek R. Prokuratura zarzuca mu próbę przekupienia radnego Romana Szota.
Latem ubiegłego roku lubelscy radni głosowali nad zmianą planu zagospodarowania przestrzennego działki przy al. Kraśnickiej, która umożliwiała wybudowanie tam hipermarketu spożywczego. Za pierwszym razem uchwała przepadła. Poparł ją tylko jeden z 31 radnych. Od głosowania wstrzymał się m.in. „prezydencki” klub Prawo i Rodzina, przeciwko głosowało 17 radnych. Miesiąc później, po ponownym wprowadzeniu pod obrady projektu uchwały przez prezydenta Andrzeja Pruszkowskiego, poparło ją 17 radnych (Prawo i Rodzina, Lubelskie Forum Samorządowe, Samoobrona i 2 radnych z SLD), przeciwko było 10 (głównie z SLD), a 4 wstrzymało się od głosu.
Według prokuratury, do złożenia korupcyjnej propozycji doszło 18 czerwca, pomiędzy głosowaniami. Po południu do Jarosława Urbana przyszedł Jacek R., w przeszłości prezes Lubelskiego Towarzystwa Ziemskiego. Jacek R. od miesięcy współpracował z Tesco, które chciało wybudować hipermarket przy al. Kraśnickich w Lublinie. Urban ukradkiem włożył magnetofon do kieszeni i zaczął nagrywać. Jacek R. prosił o przekazanie Romanowi Szotowi, radnemu Samoobrony propozycji: 50 tys. zł bądź dwuletnia bezpłatna dzierżawa pawilonu w hipermarkecie w zamian za poparcie uchwały. Pieniądze miały najpierw trafić do notarialnego depozytu.
Urban opowiedział kilku osobom o nagraniu korupcyjnej propozycji. W końcu informacja przeciekła do gazet. Po ukazaniu się artykułu w Dzienniku Wschodnim prokuratura wezwała Urbana na przesłuchanie. Działacz Samoobrony oddał nagranie.
– Zostało poddane analizie w Zakładzie Kryminalistyki i Chemii, która nie wykazała, żeby było zmanipulowanwe – mówi Andrzej Jeżyński, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie.
Jacek R. nie przyznał się do winy. Na jednym z przesłuchań powiedział tylko, że występował w charakterze lobbysty.