Główna miejska planistka została przeniesiona na inne stanowisko, a do Ratusza wkroczył prokurator. To skutki naszej publikacji o bałaganie w Wydziale Architektury.
Śledczy sprawdzają, dlaczego w Ratuszu istniały dwie wersje planu zagospodarowania przestrzennego dzielnicy Rudnik. Jedna mapa przewiduje na pewnych gruntach domy jednorodzinne, druga pozwala na tej samej ziemi stawiać bloki.
- Po publikacjach prasowych wszczęliśmy postępowanie sprawdzające, dotyczące ewentualnego sfałszowania dokumentu, jakim jest plan zagospodarowania przestrzennego - informuje Michał Blajerski, szef Prokuratury Rejonowej Lublin-Północ.
Przypomnijmy. W 2002 r. świeżo uchwalony plan trafił do druku w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubelskiego. I tylko tą wersją powinni się posługiwać miejscy planiści. Ale używali innej.
Co więcej, Ratusz nie wie, czy do druku w dzienniku trafiła właściwa mapa, czyli uchwalona przez radnych. Od kilku dni zastępczyni prezydenta miasta prowadzi w tej sprawie wewnętrzne śledztwo. Ale w papierach panuje taki bałagan, że nie wiadomo, jak wygląda oryginalny dokument.
- W dzienniku urzędowym ukazał się zły plan - poinformowała wczoraj Elżbieta Mącik, zastępca dyrektora Wydziału Architektury, Budownictwa i Urbanistyki, a zarazem główna planistka Ratusza.
Twierdzi, że to zwykła pomyłka. I dodaje, że przez cały czas urzędnicy wydając decyzje opierali się nie na oficjalnej wersji planu, tylko na drugiej mapie krążącej po Ratuszu. A to może wskazywać na przekroczenie uprawnień.
Od dziś Mącik nie może zbliżać się do planów zagospodarowania. - Została przesunięta do Wydziału Remontów Budynków na stanowisko głównego specjalisty - mówi Elżbieta Kołodziej-Wnuk, zastępca prezydenta.
Mącik spędzi tam trzy miesiące do wyjaśnienia sprawy. Dyrektorskiego stołka
w architekturze nie straciła, bo nie ma formalnych zarzutów, a poza tym jest urzędnikiem mianowanym i ma dwa lata do emerytury.