Właśnie zakończyła się druga kontrola sanepidu w Leclercu przy ul. Turystycznej. Tym razem inspektorzy postanowili o zamknięciu całej części spożywczej marketu.
- Na półkach jednego z działów leżała masa przeterminowanych produktów, a w produktach sypkich znaleźliśmy najróżniejsze owady - wylicza Paweł Policzkiewicz, dyrektor lubelskiego sanepidu.
- To nasze przeoczenie - tłumaczy Jerzy Wawerek, prezes hipermarketu. - Prawdopodobnie nasz pracownik nie zauważył na półce przeterminowanych produktów. Przy takiej ilości towarów to się może zdarzyć. Choć nie powinno - dodaje.
Rano market pracował normalnie. Zamknięta była tylko alejka z kaszami, mąką i makaronami. Przy półkach obleczonych folią można było znaleźć informację, że dział został zamknięty "z powodu inwentaryzacji".
Po południu inspektorzy odwiedzili market ponownie.
- Kolejna kontrola wykazała, że pracownicy sklepu posprzątali, zdezynfekowali i usunęli z półek przeterminowane produkty. Ale postanowiliśmy jeszcze sprawdzić zaplecze - mówi dyr. Policzkiewicz.
Tam natknęli się na odchody gryzoni. Znajdowały się one praktycznie na całym 300- metrowym zapleczu sklepu.
- Trudno teraz stwierdzić, które produkty są zainfekowane, a które dobre. Dlatego postanowiliśmy wydać decyzję o zamknięciu całej części spożywczej sklepu. Teraz Leclerc może sprzedawać tylko na przykład rowery - stwierdza Policzkiewicz.