Prokuratura oskarżyła dwóch lekarzy z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego w Lublinie o zaniedbania przy ratowaniu ofiary wypadku drogowego. Ranna kobieta zmarła.
Lekarz, który go zmienił, nie wykonał wszystkich zaleceń kolegi. Kobieta nie miała badania USG. Doktor kazał ją zabrać na oddział urazów wielonarządowych. Tam również, jak twierdzi prokuratura, dyżurujący lekarz nie zajął się nią właściwie. Wciąż nie zrobiono jej badania USG.
11 stycznia o godzinie 6 nad ranem pacjentka źle się poczuła. Po kilkudziesięciu minutach zmarła.
Przyczyną zgonu były urazy wewnętrzne, które spowodowały krwotok. Według biegłych, którzy oceniali postępowanie lekarzy ze szpitala przy al. Kraśnickiej, kobieta powinna przejść badanie USG jamy brzusznej, które wykryłoby obrażenia. Mając jego wynik, lekarze powinni kobietę operować. Wówczas byłaby szansa na uratowanie jej życia.
Prokuratura oskarżyła dwójkę lekarzy: dyżurnego z oddziału ratunkowego i oddziału urazów wewnętrznych, którzy nie zlecili przebadania kobiety USG.
- Oskarżeni są o nieumyślne narażenie jej na utratę życia – mówi Artur Ozimek, rzecznik Sądu Okręgowego w Lublinie. – Grozi za to do roku pozbawienia wolności.
Lekarze nie przyznali się do winy. Ich proces będzie się toczył przed Sądem Rejonowym Lublin-Zachód.