Lekarze z kilku oddziałów szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie nie chcą pracować więcej niż 48 godzin w tygodniu. Oznacza to problem z obsadzaniem dyżurów. – To praktyka, która zmierza do wymuszenia podwyżek – komentuje dyrektor placówki
Chodzi o klauzulę opt-out. Lekarz, który ją wypowie, nie może pracować więcej niż 48 godzin tygodniowo. Oznacza to, że nie może wziąć więcej niż trzy dyżury miesięcznie. – Lekarze wypowiadają klauzulę, bo są sfrustrowani. Atmosfera w naszym szpitalu jest bardzo napięta. Dotyczy to pięciu oddziałów: gastroenterologii, pediatrii, chirurgii, neurologii, nefrologii – mówi nam neurolog ze szpitala wojewódzkiego, który chce pozostać anonimowy.
Jak się dowiedzieliśmy, pierwsi lekarze zaczęli wypowiadać klauzulę już w styczniu. Wczoraj dołączyła do nich część lekarzy z oddziału kardiologii. – Zarobki nie przystają do ilości przepracowanych godzin. Jeśli lekarz podpisał klauzulę to oznacza, że zgadza się na warunki bez określonych limitów godzin pracy. A wynagrodzenia są niskie. Lekarz stażysta miesięcznie „na rękę” dostaje ok. 1,4 tys. zł, rezydent na początku 2,2 tys. zł, a potem 2,4 tys. zł – wylicza nasz rozmówca.
I dodaje: – Specjaliści w większości dziedzin też nie mają takich stawek, jakie podaje się do publicznej wiadomości. Miesięcznie zarabiają ok. 3,4-3,5 tys. zł.
Po wypowiedzeniu klauzuli obowiązuje standardowa umowa. Jest w niej zapis, że lekarz nie może przepracować więcej niż 48 godzin tygodniowo.
Z tego powodu pojawiły się problemy z ustaleniem grafiku i obsadzeniem dyżurów. – Na naszym oddziale neurologii udało się to domknąć, bo ordynator i zastępca wzięli dodatkowe godziny w soboty i niedziele – tłumaczy nasz rozmówca.
Do czasu zakończenia negocjacji z dyrekcją oficjalnie lekarze nie chcą na ten temat rozmawiać. – Zobaczymy jak to zostanie rozwiązane. Niektóre pomysły mogą spowolnić pracę oddziałów i automatycznie zaszkodzić pacjentom – mówi anonimowo inny lekarz z tego szpitala.
Zdaniem Gabriela Maja, dyrektora szpitala wojewódzkiego przy al. Kraśnickiej w Lublinie, lekarze wypowiadając klauzulę opt-out chcą wywalczyć wyższe pensje.
– Ja nie dostrzegam trudności w układaniu grafików, a pacjenci mają zapewnioną opiekę – zapewnia dyrektor Maj. – Trwają negocjacje w tej sprawie. Jest to jednak praktyka, która zmierza do wymuszenia podwyżek.
– Rzeczywiście na kilku oddziałach tego szpitala ma miejsce akcja wypowiadania klauzuli opt-out. Jako związek zawsze wspieramy wszelkie dążenia lekarzy do polepszenia warunków pracy – komentuje Jakub Kosikowski z Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy.
Takich problemów nie ma w szpitalu przy ul. Jaczewskiego. – U nas nie ma teraz żadnej zorganizowanej akcji wypowiadania klauzuli opt-out – mówi Marta Podgórska, rzeczniczka SPSK4 w Lublinie. – W 2008 r. mieliśmy sytuację kiedy większa grupa lekarzy je wypowiedziała, ale nie było problemów z obsadą dyżurów. Wynika to ze specyfiki naszej placówki, która jest szpitalem klinicznym. Zatrudniamy więcej lekarzy niż inne szpitale, co jest zdeterminowane m.in. potrzebami dydaktycznymi.