Nocne rajdy samochodami, głośna muzyka i brak zainteresowania policji – skarżą się mieszkańcy podlubelskiego Leonowa na problemy z uchodźcami zakwaterowanymi w ich miejscowości. – Zareagujemy – zapewnia Urząd do Spraw Cudzoziemców.
– Zakłócanie ciszy nocnej, głośna muzyka, szalone rejterady samochodami po Leonowie i wszechobecne dzieci samopas biegające po polach i niszczące uprawy, to codzienność w naszej miejscowości – skarży się Magdalena Niemczyk z Leonowa. – Wielokrotnie zgłaszaliśmy te problemy policji w Niemcach. Od pewnego czasu już nie reagują na nasze sygnały.
– Najgorzej z tymi samochodami. Przyjeżdżają nocą, muzyka na pełny regulator, nie można spać. A jak jeżdżą, to lepiej nie mówić. Wiele razy zawiadamialiśmy kierownictwo ośrodka. Żadnej reakcji. Nad uchodźcami nie ma żadnego nadzoru – dodaje inny mieszkaniec Leonowa.
– Mimo że od godz. 22 do 6 ośrodek teoretycznie powinien być zamknięty, to ruch trwa całą noc.
Policja odpiera zarzuty. – Reagujemy na każde zgłoszenie. Często bywa tak, że po przyjeździe patrolu zgłaszający wycofuje się z zawiadomienia. Wtedy nic nie możemy zrobić – mówi Arkadiusz Arciszewski z komendy wojewódzkiej w Lublinie. – Ośrodek jest pod stałym nadzorem patroli, zarówno umundurowanych, jak i po cywilu.
Ale jednocześnie przyznaje, że są kłopoty z uchodźcami, bo policja od początku roku siedmiokrotnie interweniowała w ośrodku. Przyłapała także dwóch uchodźców na prowadzeniu samochodu po alkoholu. – Przede wszystkim chodzi o zakłócenia ciszy nocnej i biegające bez opieki dzieci. Problem polega na tym, że Gruzini czy Czeczeni pochodzą z innego kręgu kulturowego. Dla nich jazda po pijanemu czy bicie żony jest czymś normalnym, bo tak jest u nich w kraju – dodaje Arciszewski.
Policja zapewnia, że oprócz rutynowych patroli, funkcjonariusze z Niemiec organizują pogadanki z uchodźcami o polskich obyczajach, prawie i podstawach współżycia.
Kierownictwo ośrodka w Leonowie nie komentuje sprawy, cudzoziemcy odmawiają rozmowy z dziennikarzem. W ich imieniu wypowiada się Urząd do Spraw Cudzoziemców w Warszawie.
– W ciągu dwóch tygodni do ośrodka przyjedzie kontrola z Warszawy. Zawsze jednak mieszkańcy Leonowa mogą przyjść do ośrodka i porozmawiać z kierownikiem o problemach. Ten może się spotkać z mieszkańcami i przekazać im uwagi sąsiadów. Jeżeli to nie skutkuje, to zawsze można się poskarżyć bezpośrednio do nas. Zawsze zareagujemy – zapewnia Ewa Piechota, rzecznik Urzędu do Spraw Cudzoziemców.
INCYDENT W RADOMIU
W ubiegła niedzielę kilkunastu młodych mężczyzn obrzuciło kamieniami ośrodek dla uchodźców w Radomiu. Mógł być to odwet za niedawne pobicie przez Czeczenów trzech Polaków – podejrzewają policjanci. Zatrzymali dziewięć osób, w tym trzech nieletnich. Zdaniem mieszkańców ośrodka, grupa Polaków przyszła w okolice ośrodka za mężczyzną, który już się z niego wyprowadził.
Radomski ośrodek dla uchodźców jest placówką otwartą. Jego mieszkańcy oczekujący na przyznanie statusu uchodźcy mogą swobodnie poruszać się po ulicach miasta. Na teren ośrodka wejść mogą tylko osoby, które otrzymały zgodę dyrektora generalnego Urzędu ds. Cudzoziemców.