W ponad 150 budynkach w Lublinie nie będzie miał kto pobierać czynszu, zlecać wywozu śmieci i dostaw wody. Tysiącom mieszkańców grozi gehenna.
W styczniu tego roku lubelska Rada Miasta uchwaliła nowy statut Zarządu Nieruchomości Komunalnych, który administruje miejskimi budynkami. Ale nie tylko, bo opiekuje się też wieloma kamienicami prywatnymi.
- To domy, których właściciele są rozproszeni, nie można do nich dotrzeć bądź nie interesują się swoim mieniem - wyjaśnia Artur Cichoń, rzecznik ZNK.
Uchwała trafiła na biurko wojewody lubelskiej. To standardowa procedura. Prawnicy urzędu wojewódzkiego sprawdzali, czy jest zgodna z prawem. Wojewoda uznała, że jeden z przepisów statutu ZNK jest nielegalny i unieważniła go.
Chodzi o paragraf mówiący, że ZNK może też zarządzać prywatnymi budynkami.
- Zakłady budżetowe nie mogą wykraczać poza ramy użyteczności publicznej. A zarządzanie prywatnymi budynkami w świetle prawa jest działalnością komercyjną - mówi Cezary Widomski z Lubelskiego Urzędu Wojewódzkiego.
Szef ZNK łapie się za głowę. - W tej chwili mamy w zarządzie około 150 takich budynków. Ich obsługa zostanie sparaliżowana - alarmuje Henryk Łacek, dyrektor ZNK. Nie będzie miał kto podpisać umowy na dostawę wody i ciepła albo na wywóz śmieci. Nie będzie miał kto powkręcać żarówek, chyba że zrobią to sami lokatorzy. Kto będzie zbierał czynsz? Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.
Problem dotyczy półtora tysiąca rodzin. - W zarządzanych przez nas prywatnych budynkach mieszka około 4 tysięcy osób - wylicza Cichoń. - Tylko na Starym Mieście jest 18 takich kamienic!
- Nie wiem, jak by to miało wyglądać bez gospodarza - martwi się Joanna Rudzińska z ul. Szkolnej. - Teraz budynek jest bardzo dobrze zarządzany. Dozorczyni regularnie sprząta klatkę, administratorka sprawdza, czy wszystko w porządku. Jak ze schodów wypadł szczebelek, zadzwoniłam i zaraz naprawili. Jak pojawiła się sadza z pieca, to od razu przyjechali kominiarze. A tak do kogo będziemy dzwonili? - pyta pani Jolanta. - Ta decyzja powinna być natychmiast zmieniona - dodaje jej mąż Paweł.
W ZNK szukają już wyjścia z sytuacji. - Po świętach mam mieć opinie prawników, którzy zaproponują zmianę tego przepisu - zapowiada Łacek. Radni mogą jeszcze zaskarżyć rozstrzygnięcie wojewody do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.