Jeszcze w tym półwieczu wodór miałby być głównym paliwem w krajach Unii Europejskiej. Lublin byłby w tej materii pionierem.
– To byłby sukces w skali światowej – uważa Piotr Gołofit, dyrektor Miejskiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Lublinie. – I wspaniały postęp, oczywiście jeśli uda nam się wprowadzić te projekty w życie.
Na propozycję Hiszpanów zgodził się prezydent Lublina. Teraz trwa pierwszy etap całej inwestycji, wymiana dokumentacji, na podstawie której zaplanuje się dalszą współpracę. Do hiszpańsko-polskiej inicjatywy dołączy Axane – francuska firma zajmująca się nowymi ekologicznymi technologiami oraz hiszpańska firma Greencell z Sewilli.
Uczestnicy porozumienia zamierzają skorzystać ze środków finansowych Unii Europejskiej. Cały budżet projektu ma kosztować milion euro. Hiszpanie proponują, by każde z miast wyłożyło 200 tys. euro, z których Unia Europejska poprzez program Altener subwencjonuje 50 proc.
– Technologia wytwarzania wodoru to bardzo kosztowny proces – przyznaje dyrektor Gołofit. – Ale musimy coś zacząć robić, by w przyszłości nie zaskoczył nas brak ropy naftowej czy gazu. Jeśli polsko-hiszpańskie plany powiodą się, to możliwe jest nawet, że za jakiś czas powstanie fabryka baterii paliwowych na wodór właśnie na Lubelszczyźnie.
Głównym sposobem produkcji wodoru byłaby elektroliza wody. Taki wodór zwany zielonym, może być paliwem w silnikach małej mocy, transporcie, generatorach zastępczych i elektrowniach.
Wykorzystanie wodoru byłoby bardzo szerokie: w transporcie publicznym, dostawie energii do urzędów, oświetleniu, samochodach osobowych i ciężarowych, motocyklach oraz w zasilaniu w energię budynków prywatnych.
– W UE odnawialne źródła energii stanowią 6 proc. – twierdzi Gołofit. – W Polsce tylko 2 proc. Musimy przejść na czystą i odnawialną energię, bo w ciągu ostatnich 100 lat wykorzystaliśmy 50 procent zasobów energii nieodnawialnej, tj. węgla, ropy naftowej i gazu. Do 2020 roku mamy wykorzystać 70 proc. Dlatego już teraz musimy myśleć o innych źródłach energii.
Jednak koncepcja Hiszpanów ma też i słabsze strony. Wytwarzanie wodoru jest na razie bardzo kosztowne.
– Może wspólnie z lubelskimi naukowcami uda się opracować metodę, dzięki której będziemy mogli otrzymywać wodór w granicy obecnych kosztów? – zastanawia się dyrektor MIOŚ.