![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
![Fot. Piotr Masicz/Facebook<br />](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/news/2015/2015-07/4b32d4878945bce5b79b4d6a748a6d6a.jpg)
Ekipa pod dowództwem lubelskiego podróżnika Piotra Masicza jest na ostatnim etapie wyprawy na Syberię, w drodze do Magadanu, miasta nad brzegiem Morza Ochockiego.
![AdBlock](https://cdn01.dziennikwschodni.pl/media/user/adblock-logos.png)
Są już na trakcie Kołymskim, gdzie zsysłano do katorżniczej pracy i łagrów tysiące rodaków. Masicz z ekipa przedzierają się przez odludzia, które można z dużym trudem pokonać samochodem, ale tylko w okresie letnim. Od kilku dni podróżnicy jadą po słynnej drodze R504.
– Tak jak pisano w literaturze, Kołyma to niezliczone hektary czarnych wzgórz porośniętych fioletowymi kwiatami – pisze Piotr Masicz na swoim profilu na Facebooku. Do Magadanu pozostało im tylko 100–200 km.
Przypomnijmy, że ośmioosobowa wyprawa jedzie dwoma nissanami patrol. Ma do pokonania 26 tysięcy kilometrów w dwa miesiące. W trasie są już prawie miesiąc. Potem czeka ich powrót do kraju.