22 sierpnia Sąd Okręgowy w Lublinie ogłosi wyrok w procesie o ochronę dóbr osobistych, który prezes PiS Jarosław Kaczyński wytoczył Januszowi Palikotowi. W czwartek sąd wysłuchał wyjaśnień Palikota.
Na czwartkowej rozprawie Janusz Palikot powiedział, że nie uznaje stawianych mu zarzutów i przekonywał, że w TVN24 w interesie publicznym stawiał pytania, dążąc do wyjaśnienia - w kontekście afery hazardowej i innych działań CBA - związków między b. szefem CBA Mariuszem Kamińskim oraz Jarosławem Kaczyńskim. Chodziło mu o "uczynienie życia publicznego i funkcjonowania najważniejszych organów państwie jasnym i przejrzystym dla obywateli” – tłumaczył.
Palikot podkreślił, że "nie ma żadnego osobistego stosunku do Jarosława Kaczyńskiego”, a jego wypowiedzi dotyczyły wyłącznie sfery publicznej. Nie zamierzał zdyskredytować Kaczyńskiego, a jedynie wyjaśnić, czy doszło do nadużycia władzy. Wątpliwości, które pojawiły się wtedy, nie zostały przez żaden organ państwa do dziś wyjaśnione – mówił Palikot.
Palikot podkreślił, że w debacie publicznej "nie istnieją zbyt ostre wypowiedzi”, a Jarosław Kaczyński "ciągle przekracza wszystkie możliwe granice”, zatem dziwne jest, że stawia innym zarzuty.
Pełnomocnik Jarosław Kaczyńskiego, adwokat Bogusław Kosmus, podtrzymał żądania pozwu. Podkreślił, że Palikot w swojej wypowiedzi postawił tezę jakoby Jarosław Kaczyński wraz z Mariuszem Kamińskim i służbami CBA uczestniczyli w "zmowie, które miała wygenerować sztuczną, wymyślną na użytek polityczny, aferę hazardową”.
- Pytania niosące określone podejrzenie są wystarczające, by uznać je za naruszające dobra osobiste, na równi ze zdaniami oznajmującymi – zaznaczył Kosmus.
Według Kosmusa postępowanie dowodowe w tej sprawie wykazało, że nie było żadnego udziału Jarosława Kaczyńskiego w badaniu czy wykrywaniu afery hazardowej, a tym bardziej jej "prokurowaniu”, nie stwierdziły też tego żadne działania organów państwowych.
- Jaki interes społeczny stoi za tym, żeby do wiadomości publicznej non stop przenikały tego rodzaju insynuacyjne wypowiedzi? – pytał Kosmus.
Afera hazardowa wybuchła na początku października 2009 r. po publikacji "Rzeczypospolitej”. Ówczesny szef klubu PO Zbigniew Chlebowski i minister sportu Mirosław Drzewiecki, którzy – według materiałów CBA – mieli podczas prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej działać na rzecz biznesmenów tej branży, stracili stanowiska. Z rządu odeszli wtedy też m.in wicepremier, szef MSWiA Grzegorz Schetyna i wiceminister gospodarki Adam Szejnfeld.
Przed lubelskim sądem toczy się też drugi proces wytoczony przez Kaczyńskiego Palikotowi o ochronę dóbr osobistych. W tym procesie chodzi o kilka wypowiedzi Palikota w mediach, m.in. o słowa, które Palikot miał wypowiedzieć w programie satyrycznym Szymon Majewski Show: "Zastrzelimy Jarosława Kaczyńskiego, wypatroszymy i skórę wystawimy na sprzedaż w Europie”.