Na grupie można poprosić o zrobienie zakupów, załatwienie ważnej sprawy, wyprowadzenie psa, poradę czy po prostu zwyczajną rozmowę. Wystarczy napisać, a chętni postarają się udzielić nieodpłatnej pomocy.
– Jestem w szoku, w jakim tempie dołączają nowi członkowie grupy. Gdy wczoraj wieczorem kładłam się spać, było ich ok. 500, dziś rano jest już ponad 1000 – mówi inicjatorka lubelskiej „Widzialnej ręki” Małgorzata Goławska. Dodaje, że pracy przy jej administrowaniu jest sporo: – Wszystko, co ludzie napiszą trzeba sprawdzić, skontrolować, czy nikt nie łamie prawa, niektóre posty usunąć. Ale bardzo się cieszę, że tak fantastycznie to działa.
Grupa działa w całej Polsce m.in. w Gorzowie Wielkopolskim, Poznaniu, Wrocławiu czy Łodzi. A wszystko zaczęło się od Warszawy.
– Pomoc dotyczy sytuacji szczególnej, jaka jest teraz, gdy wiele osób boi się lub nie może wyjść z domu z powodu zagrożenia epidemicznego – tłumaczy Filip, założyciel ogólnopolskiej grupy „Widzialna ręka”. I dodaje: – Akcja wyszła spontanicznie.
– Zauważyłem, że są ludzie, którzy siedzą w domu i potrzebują wsparcia, takiego przez internet albo osobistego, w formie zrobienia zakupów. Stworzyłem grupę, która dotyczyła głównie moich znajomych, a okazało się, że po dwóch dniach jest na niej 15 tysięcy osób - mówi Filip.
Dotarcie do jak największej liczby osób starszych i tych z niepełnosprawnościami jest obecnie priorytetowym działaniem lubelskiej grupy. Wolontariusze indywidualnie drukują plakaty informujące o gotowości do zrobienia zakupów i rozwieszają je w okolicy, w której mieszkają.
Inicjatorka „Widzialnej ręki” celuje także w poszerzenie akcji poprzez współpracę z Centrum Wolontariatu w Lublinie oraz Stowarzyszeniem mali bracia Ubogich: – Ich podopiecznymi są właśnie osoby starsze. Skontaktowałam się z nimi, bo na grupie zgłasza się mnóstwo osób, które oferują pomoc, jaka może się im przydać – tłumaczy Małgorzata Goławska.
Zdecydowana większość członków grupy właśnie proponuje konkretną pomoc w swoich postach, stosując hashtag
#pomogę. Czytamy np. taki: „Jeśli jest ktoś lub znacie kogoś kto potrzebuje pomocy w jakiś zakupach lub dostarczeniu potrzebnych artykułów z okolicy Ponikwoda – Dożynkowa/Strzeszewskiego/Węglarza/Spółdzielczości Pracy itp. dajcie znać” (pisownia oryginalna).
– Jako osoba młoda, sprawna, odporna nie jestem w grupie ryzyka, w jakiej są osoby np. 60+, które mogą przechodzić ten wirus znacznie ciężej. To oni w tym czasie najbardziej potrzebują naszego wsparcia, pomocy w załatwieniu spraw na zewnątrz, ponieważ najwięcej ryzykują, poruszając się na dworze – mówi Michał Wolny, jeden z zaangażowanych w tę samopomocową akcję.
– Wszystkim należy pomagać – to podstawa działania tej grupy. Bardzo istotna jest samopomoc, organizowanie się w małe grupy, które są w stanie sobie nawzajem pomóc. W dzisiejszych czasach jesteśmy nastawieni na indywidualny rozwój, a mniej na budowanie społeczności. Szczególnie w Polsce. Biorąc pod uwagę różne czynniki historyczne, jesteśmy w tyle za społeczeństwami, które nauczyły się wypracowywać mechanizmy współpracy społecznej – podsumowuje Filip.