Po urzędnikach sądowych swoją akcję protestacyjną rozpoczynają pracownicy prokuratur. W czwartek będą pikietować przed swoimi jednostkami. Pod koniec grudnia mogą masowo przechodzić na zwolnienia lekarskie.
Protest w sądach trwa już drugi tydzień. W niektórych miastach na zwolnieniach lekarskich jest nawet 90 proc. urzędników. To paraliżuje działalność tych instytucji. Podobna sytuacja może niedługo zapanować w prokuraturach. Sami śledczy solidaryzują się z protestującymi. W swoich jednostkach rozwiesili stosowne plakaty.
W czwartek urzędnicy z prokuratur mają oficjalnie zademonstrować swoje niezadowolenie. W samo południe, korzystając z przerwy obiadowej, będą pikietować przed swoimi jednostkami. Akcję organizuje Związek Zawodowy Prokuratorów i Pracowników Prokuratury RP.
– Domagamy się wzrostu wynagrodzeń o tysiąc złotych netto – mówi Wioletta Zgierska Szafranek, przewodnicząca Rady Okręgowej ZZPiPP RP. – Obecnie zarobki urzędników są fatalne. W prokuraturach rejonowych wynoszą one średnio od 2100 do 2300 zł brutto.
Oprócz pikiety związkowcy mają protestować m.in. poprzez wysyłanie czerwonych kartek do premiera. Zamierzają także pisać do parlamentarzystów. Urzędnicy zapowiadają również, że będą występować do przełożonych o zgodę na dodatkowe zatrudnienie, np. w supermarkecie.
To oficjalnie formy protestu. Nieoficjalnie urzędnicy zapowiadają, że od 27 grudnia będą masowo przechodzić na zwolnienia lekarskie.
Pracownicy prokuratur protestowali już w listopadzie ubiegłego roku. Akcja ograniczyła się wówczas do manifestacji, oddawania krwi i brania urlopów. Protestujący domagali się wtedy podwyżek o 900 zł, rozłożonych na trzy lata. Akcja nie przyniosła skutku. Jak informują związkowcy, w przyszłym roku zagwarantowano im wzrost wynagrodzeń jedynie na poziomie 5 procent.