Na odzież, żywność i środki czystości mają trafić pieniądze, które w czwartek wyłożył samorząd Lublina na pomoc imigrantom z polsko-białoruskiej granicy. Decyzja Rady Miasta nie była jednomyślna, nie obyło się bez cytatów z prymasa a nawet z Biblii.
O finansowe wsparcie poprosił burmistrz podlaskiego, przygranicznego Michałowa, który uruchomił punkt pomocy imigrantom. Na apel zareagował m.in. prezydent Krzysztof Żuk. Zaproponował, że przekaże z budżetu Lublina 50 tys. zł, oczywiście pod warunkiem, że pozwoli mu na to Rada Miasta.
Nie wszyscy radni przyklasnęli temu pomysłowi.
– To jest wręcz zachęcanie do tego, żeby starać się niszczyć płoty na granicy z Białorusią, przechodzić na stronę polską. Po co nam to? – dopytywał radny Piotr Gawryszczak, przewodniczący klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości. Jego klubowy kolega Tomasz Pitucha zgłaszał podobne obawy, mówił o imigrantach atakujących granicę siekierami i nożami. – Co my chcemy zasygnalizować w ten sposób? Jak już przekroczycie nielegalnie granicę, to przyjdźcie do nas? – dociekał Pitucha.
Prezydent Żuk odpowiedział krytykom cytatem z niedawnej wypowiedzi prymasa abp. Wojciecha Polaka: „Zachowując prawo i obowiązek obrony państwowych granic, jesteśmy w stanie nieść pomoc ludziom, którzy znajdują się w dramatycznej sytuacji. Nawet jeśli ludzie są wykorzystywani do politycznych manipulacji, dla nas są przede wszystkim bliźnimi”.
Jeszcze dalej poszedł radny Dariusz Sadowski z klubu prezydenta Żuka, sięgając po cytat z Biblii: „Byłem głodny, a nie daliście Mi jeść; byłem spragniony, a nie daliście Mi pić”.
– Te słowa Jezusa Chrystusa, które pan przytoczył z Ewangelii, fałszywie trochę brzmią, kiedy się wykorzystuje Ewangelię w sposób instrumentalny – strofował Sadowskiego niezrzeszony radny Stanisław Brzozowski. – To nie jest miejsce, żeby oceniać uprawnienie radnego do cytowania Biblii – zainterweniował radny Grzegorz Lubaś z klubu stronników prezydenta.
– Jest mi po prostu, po ludzku, wstyd – mówił Lubaś, nie dowierzając głosom z klubu PiS. – Dyskutujemy o tym, czy przyznać pomoc ludziom, którzy umierają 100 km od nas na granicy? Ludziom, którzy wypychani są na mrozie do lasu? I my się zastanawiamy, czy przyznać im jakąś pomoc?
– Odzież, obuwie, środki czystości, środki higieny osobistej, żywność. To jest to, co jest najbardziej potrzebne – wyliczała Monika Lipińska, zastępczyni prezydenta Lublina. Na to mają być wydane fundusze przyznane gminie Michałów. – Nie będą przeznaczone dla osób, które niszczą granice – zastrzegała radna Maja Zaborowska (klub Żuka). – One są przeznaczone dla osób, które zamarzają w lasach, toną w rzekach i toną w bagnach.
Ostatecznie większość Rady Miasta zagłosowała za udzieleniem wsparcia przygranicznemu miasteczku. Przeciw byli radni PiS: Piotr Breś, Piotr Gawryszczak i Radosław Skrzetuski oraz niezrzeszony Stanisław Brzozowski. Od głosu wstrzymali się czterej radni PiS: Robert Derewenda, Marcin Jakóbczyk, Tomasz Pitucha i Piotr Popiel.