W Lublinie protestowano dzisiaj w obronie wolnych mediów. Pikietujący zebrali się, by wyrazić solidarność z dziennikarzami i sprzeciwić się nakładaniu dodatkowego podatku na niezależnych wydawców.
Spontaniczny protest w Lublinie zorganizował Komitet Obrony Demokracji. Przed biurem Prawa i Sprawiedliwości przy ul. Królewskiej zebrało się ok. 20 osób.
– Jest rodzaj tchórzostwa, który jest najbardziej żałosny i to tchórzostwo zarzucam Prawu i Sprawiedliwości – mówi Krzysztof Kamiński, z lubelskiego KOD. – To tchórzostwo przed prawdą, do której obywatele mają prawo. Od przekazywania obywatelom prawdy są wolne media, nie media rządowe czy partyjne, w których nie pracują dziennikarze, tylko płatni PiS-owscy propagandyści. Dlatego atak na wolne media pod pozorem obciążeń fiskalnych ma przede wszystkim doprowadzić do tego, żeby wolne media stały się mediami obajtkowymi. Nowy podatek od reklam, którego wprowadzenia zapowiedział rząd, uderzy w niezależne media. Niektórym wydawcom będzie groziła upadłość. Rząd oszacował, że z tytułu nowego podatku zbierze ok. 800 mln zł rocznie. Połowa tej kwoty miałaby trafić do NFZ, którego roczny budżet to ponad 100 mld zł. Sytuacji służby zdrowia to nie zmieni, ale znacznie osłabi wiele redakcji.
– Nie chcemy być na usługach partii, biznesu, wójtów, burmistrzów. Chcemy być wolni i pisać to, co jest naszą misją – mówił podczas pikiety Paweł Krysiak, redaktor naczelny lubelskiej Gazety Wyborczej. – Naszą misją jest przede wszystkim patrzeć władzy na ręce. Każdej władzy. Natomiast to, co zrobiła władza pisowska z mediami publicznymi to jest odwrócenie pojęć. Tam misją dziennikarza jest zrobić wszystko, żeby PiS wygrał kolejne wybory – dodał Krysiak.
Próbę wprowadzenia dodatkowego podatku od reklam ocenił jako „brutalny gwałt na wolności słowa”.
W ostatnią środę większość prywatnych mediów wspólnie zaprotestowała przeciwko wprowadzeniu nowego podatku. Zawieszono nadawanie programów telewizyjnych i radiowych. Strony portali pokryły się czernią. Zamiast informacji wyświetlano jedynie hasło „Media bez wyboru”. Czytelnicy mogli też zapoznać się z listem otwartym do władz i liderów partii politycznych. Podpisały się pod nim dziesiątki redakcji z całej Polski.