Oryginalny napis, który ktoś w stanie wojennym namalował na ścianie bloku przy ul. Wajdeloty w Lublinie, zniknie pod warstwą ocieplenia. Ale na elewacji pojawi się jego wierna kopia.
Taką metodę upamiętnienia czyjejś, wciąż anonimowej działalności politycznej w burzliwych czasach stanu wojennego, przyjął lubelski oddział Instytutu Pamięci Narodowej. Bo koszt wyeksponowania napisu przy jednoczesnym zapewnieniu ocieplenia elewacji okazał się zbyt wysoki.
– Napis został zwymiarowany, sfotografowany i na podstawie grafik Domu Kultury przy ul. Grażyny będzie odtworzony – zapowiada dr Robert Derewenda, dyrektor IPN oddział w Lublinie. – Chcieliśmy wyjść naprzeciw prowadzonym w budynku pracom remontowym, by ich nie blokować i jednocześnie zachować ten napis dla potomnych. Najlepszym wyjściem będzie odwzorowanie napisu na nowo powstałej elewacji. Sama świadomość, że pod kopią jest oryginał, też będzie ważna.
Budynek przy Wajdeloty 20 należy do Lubelskiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Miesiąc temu, podczas prac związanych z jego ociepleniem, pracownicy ekipy remontowej pod starą elewacją natrafili na hasło napisane dużymi czerwonymi literami „Solidarność żyje”. Mimo upływu lat, a napis powstał najprawdopodobniej w 1982 roku, a więc 40 lat temu, wciąż jest czytelny także z większej odległości. O odkryciu poinformował Dariusz Turecki, dziennikarz Polskiego Radia Lublin., który jako uczeń IX LO mieszkał wówczas przy Wajdeloty. – Napis mogłem zauważyć w pierwszych miesiącach 1982 roku, choć pewności nie mam – mówił Dziennikowi red. Turecki. – Było dla mnie kompletnym szokiem, że w czasach stanu wojennego, tamtych realiów, nagle, na ścianie bloku, pojawia się kilkumetrowej szerokości i wysokości napis „Solidarność żyje”.
Autora napisu, mimo apelu IPN o zgłaszanie się świadków, do tej pory nie udało się ustalić. IPN chciałby jednak umieścić na budynku tablicę informacyjną, która przypominałaby historię tego hasła.