Zaskarżony został wynik przetargu na wywóz śmieci z dziesięciu dzielnic miasta. Przegrana firma uważa, że to ona powinna wygrać. Bez względu na wynik sporu jest pewne, że miasto zapłaci za odpady o wiele więcej niż zakładało. Ratusz twierdzi, że mimo to mieszkańcy nie muszą się obawiać kolejnej podwyżki opłat.
Gra pomiędzy firmami toczy się o grube miliony za wywóz śmieci z trzech sektorów miasta. Jeden z nich obejmuje dzielnice Czechów Południowy, Czechów Północny i Sławin. W kolejnym sektorze jest Stare Miasto, Wieniawa, Śródmieście i dzielnica Za Cukrownią. W ostatnim są Czuby Południowe, Wrotków oraz Zemborzyce.
Nie utoniemy w śmieciach
O każdy z tych obszarów rywalizowały te same dwie spółki: Koma Lublin oraz Suez Wschód, występująca obecnie pod szyldem PreZero. W każdym przypadku Urząd Miasta uznał, że korzystniejsza jest oferta Komy i to ją uznał za zwycięską. Spółka PreZero zaskarżyła to do Krajowej Izby Odwoławczej przy Urzędzie Zamówień Publicznych. Sprawa jest w toku.
Ratusz uspokaja, że spór nie zagraża ciągłości wywozu śmieci z dziesięciu dzielnic. – Do czasu, kiedy to postępowanie zostanie zakończone, będą trwały zamówienia uzupełniające – zapewniała na wczorajszym posiedzeniu miejskich radnych Marta Smal-Chudzik, dyrektor Wydziału Ochrony Środowiska.
Koszty ostro pójdą w górę
Już teraz wiadomo, że niezależnie od wyniku sporu, Lublin będzie wydawać o wiele więcej niż dotychczas na wywóz i zagospodarowanie odpadów od mieszkańców miasta. Firmy wywozowe stające do przetargu zaoferowały o wiele wyższe ceny.
– Oferty są o około 30 proc. wyższe od naszych szacunków – przyznała Smal-Chudzik. W dzielnicach, na które już rozstrzygnięto przetarg, roczny koszt rośnie o około 17 mln zł. Na pełny bilans jest jeszcze za wcześnie, bo w przypadku czterech dzielnic (Konstantynów, Rury, Sławinek i Szerokie) miasto nie dostało żadnej oferty i będzie musiało powtórzyć przetarg.
Czy grożą nam podwyżki?
Dodajmy, że wydatki na usługi odpadowe powinny być pokrywane z pieniędzy pobieranych przez miasto od mieszkańców w formie opłaty śmieciowej. Mimo dużego wzrostu kosztów Urząd Miasta nie zakłada, by konieczna była kolejna podwyżka opłat. Ratusz przyjmuje, że opłaty jednak wystarczą. – Na dzień dzisiejszy trudno mówić, że przewidujemy jakieś podwyżki w tym zakresie – oznajmił przed radnymi Artur Szymczyk, zastępca prezydenta Lublina.
Myślą nad własną firmą
Szymczyk, pytany przez radnych, potwierdził, że miasto zastanawia się nad powołaniem własnej firmy, która zajmie się odpadami. – Oczywiście, że takie analizy prowadzimy – przyznał zastępca prezydenta. Zastrzegł, że analizy dotyczą całościowego podejścia do sprawy.
– Kupienie samych śmieciarek niczego nie rozwiązuje, bo te śmieci trzeba gdzieś zawieźć, przetworzyć i coś potem z półproduktem zrobić – przekonywał Szymczyk. Ile to może kosztować? – Zakład przetwarzania odpadów na takim poziomie, jakiego miasto Lublin by potrzebowało kosztuje w granicach 150 mln zł. Zakład termicznej utylizacji odpadów, który by spełniał wymagania ekologiczne 600-700 mln zł. To są takie poziomy inwestycji.