Dwie lubelskie organizacje chcą zablokować wycinkę drzew pod budowę osiedla przy al. Kraśnickiej obok terenów należących do wojska. Na zniszczenie siedlisk chronionych ptaków zezwoliła już Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska. Stowarzyszenia chcą, żeby wycofała się z tej decyzji.
Sprawa dotyczy nieruchomości, na której spółka Wikana zamierza zbudować osiedle z podziemnymi parkingami. Osiedle miałoby powstać na początku al. Kraśnickiej, między terenami wojskowymi a działkami UMCS. Na takie wykorzystanie nieruchomości zgodził się już Urząd Miasta, a jego decyzja ustalająca warunki zabudowy jest już prawomocna.
Do rozstrzygnięcia pozostała jeszcze sprawa pozwolenia na wycinkę około 40 drzew rosnących w miejscu, w którym miałyby stanąć bloki. Oznaczałoby to usunięcie 20 proc. drzewostanu.
Postępowanie w tej sprawie toczy się przez Urzędem Miasta, ale jego finał może się odwlec ze względu na posunięcie dwóch lubelskich stowarzyszeń. Nie zgadzają się one z treścią wydanego niedawno zezwolenia na zniszczenie gniazd chronionych ptaków (zięby, sierpówki i drozda), które znajdują się na przeznaczonych do usunięcia drzewach. Zezwolenie wydane przez Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska ma być brane pod uwagę przez miejskich urzędników rozstrzygających kwestię wycinki.
RDOŚ zgodziła się na zniszczenie gniazd tłumacząc, że drzewa ustąpią miejsca blokom z lokalami usługowymi, które „mają służyć lokalnej społeczności”, a przyroda zanadto nie ucierpi.
– Stwierdzono brak negatywnych oddziaływań na populacje chronionych gatunków – wyjaśniał nam swoją decyzję Arkadiusz Iwaniuk, szef RDOŚ w Lublinie.
Nie zgadzają się z nim dwie lubelskie organizacje przeciwne zabudowie tego miejsca: Stowarzyszenie Obrońców Wąwozów „Zimne Doły” oraz Stowarzyszenie Ochrony Miejsc Zapomnianych.
Oba stowarzyszenia oceniają, że pozwolenie jest przygotowane nierzetelnie i domagają się jego cofnięcia.
– Jako rekompensatę zniszczenia środowiska dyrektor RDOŚ wymaga zamontowania na działce co najmniej trzech budek lęgowych dla ptaków wróblowatych. Brzmi to niczym parodia ochrony przyrody – czytamy we wspólnym piśmie obu organizacji do Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
– Nic nie wiemy na temat tego odwołania – komentuje Magdalena Drewniak z Wikany. I podkreśla, że wspomniane stowarzyszenia nie były stroną postępowania toczącego się przed RDOŚ w sprawie chronionych ptaków.
Sprawa wycinki na działce kupionej przez Wikanę ciągnie się od dawna. Sześć lat temu inwestor prosił o zgodę na usunięcie 152 drzew, a postępowanie w tej sprawie było kilkakrotnie zawieszane i wznawiane. Ostatecznie zakończyło się zgodą dotyczącą tylko 13 drzew uznanych za niebezpieczne ze względu na ich zły stan.
Inwestor zapewnia, że starał się ograniczyć do minimum plany wycinki.
– Jest to priorytet, którym kierował się deweloper – podkreśla Drewniak. – Na nieruchomości pozostaną liczne drzewa, które architekt musiał wkomponować w nowe osiedle, co wymagało szeregu ustępstw komercyjnych ze strony dewelopera.
Na razie nie wiadomo, kiedy przy al. Kraśnickiej mogą się pojawić robotnicy z piłami.
– Wycinka będzie realizowana w terminach i granicach określonych decyzją administracyjną, której spółka jeszcze nie posiada – dodaje przedstawicielka Wikany.
Zastrzega, że jest jeszcze za wcześnie, by mówić o konkretnej liczbie mieszkań, które mogłyby tu powstać.