Do końca kwietnia naprawiony ma być skatepark na Czubach. Niektóre jego urządzenia są uszkodzone tak, że korzystanie z nich może się skończyć nawet kontuzją.
– Obiekt jest jeszcze zamknięty – podkreśla Miłosz Bednarczyk, rzecznik Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji, która to spółka odpowiada za stan skateparku przy ul. Rycerskiej.
Tyle, że jego brama jest otwarta na oścież i na teren skateparku da się wejść bez najmniejszych problemów, bo w praktyce obiektu nikt nie pilnuje.
Kłopotów można sobie za to narobić korzystając z niektórych urządzeń. – Skatepark nie spełnia warunków do jazdy – twierdzi pani Magda, matka jednego z użytkowników. – Brakuje barierek zabezpieczających i podczas wykonywania ewolucji można spaść na beton z wysokości kilku metrów – precyzuje 14-letni Kamil.
Nie wiadomo też, gdzie podziała się część blach przy podjazdach na przeszkody. – Łatwo się tam wywrócić i np. złamać nogę.
– Wiemy o tych zniszczeniach. Szykujemy się już do wykonania niezbędnych prac remontowych i napraw. Jak co roku zamierzamy otworzyć obiekt w majowy weekend – zapewnia Bednarczyk.
Twierdzi też, ze uszkodzenia są nie tyle skutkiem ubocznym akrobacji na deskorolkach, ile odbywających się tutaj popijaw. – Z takim zjawiskiem spotykamy się tu notorycznie i zniszczenia prawdopodobnie powstały wtedy, gdy skatepark jest zamknięty na okres zimowy. Dobrze, aby mieszkańcy okolicznych bloków informowali policję i Straż Miejską widząc osoby niszczące ten sprzęt.