Pod koniec tygodnia okaże się, czy gmach przy Wolskiej czeka rozbiórka. Jeśli nie będzie konieczna, budynek zostanie oddany do użytku dopiero za kwartał. Prawdopodobnie dziś Lubzel wznowi obsługę klientów. Ale w ograniczonym zakresie.
Jeżeli budynek przetrwa, jego remont zacznie się za miesiąc. Trzeba wymienić spalone okna i elewację. - Biuro Obsługi Klienta wznowi swą działalność za dwa, trzy miesiące - mówi Dariusz Bigelmajer, dyrektor Zakładu Energetycznego Lublin-Miasto.
Wczoraj Lubzel uruchomił telefoniczną obsługę klientów pod numerem 081 44 51 178. Można tam załatwić tylko niektóre sprawy. Zakład poszedł też na rękę odbiorcom korzystającym z tzw. liczników przedpłatowych. - Dajemy im kredyt zaufania. Wydajemy kody aktywacyjne do liczników, wręczając jednocześnie faktury do zapłaty - mówi Bigelmajer. - Jeśli okaże się, że faktury nie opłacili, nie dostaną od nas kolejnego kodu.
Prawdopodobnie dziś około południa zacznie działać zastępczy punkt przyjęć. Będzie się mieścił w sąsiednim budynku przy ul. Wolskiej w stronę pl. Bychawskiego. Ale nie ma tam warunków do sprawnej obsługi wielu interesantów. Dlatego też nie będzie tam kas.
Do czasu odnowienia starego budynku rachunki za energię będzie można opłacać bez prowizji w pobliskim Banku Gospodarki Żywnościowej przy ul. 1 Maja 16a. - Obsługę klientów Lubzelu przejęliśmy do czasu, gdy ich biuro upora się z problemami - mówi Marzenna Sendecka, dyrektor lubelskiego oddziału BGŻ. Budynek szturmowały wczoraj tłumy ludzi. - Uruchomiliśmy dodatkowe kasy i specjalny program komputerowy do szybkich wpłat.
Lubzel zorganizował już zastępcze wozy pogotowia energetycznego. W niedzielnym pożarze spłonęły wszystkie furgonetki, którymi dysponował zakład Lublin-Miasto, w tym dwa specjalistyczne wozy-laboratoria do lokalizacji uszkodzeń kabli. - Jeden taki wóz już sprowadziliśmy. Jakoś nam wystarczy - mówi Bigelmajer.
Trwa ustalanie przyczyn pożaru. Straż zaprzecza wczorajszym doniesieniom "Gazety Wyborczej”, która stwierdziła, że strażacy wykluczyli możliwość podpalenia. - Na miejscu nie można było jednoznacznie określić konkretnej przyczyny pożaru - mówi kpt. Ryszard Starko, rzecznik straży pożarnej. - Pozostawiamy to policji.
- Nie wykluczamy, że zawinił tutaj człowiek, a nie zwarcie instalacji elektrycznej - mówi Witold Laskowski z lubelskiej policji. - Dziś z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć tylko tyle. Ekspertyza biegłego będzie gotowa we wtorek.
Niedzielny pożar
13 samochodów. Ogień uszkodził ukończoną jesienią elewację i okna budynku. Wstępne szacunki strat mówiły o 6 mln złotych. Teraz Lubzel mówi już o 5 mln złotych.