Jest prawomocny wyrok w sprawie mężczyzn, którzy wywiesili antyukraiński transparent na Arenie Lublin. Sąd uznał, że wszyscy są winni. Niesłusznie jednak skazano ich na grzywny i zakazy stadionowe
Sprawę rozstrzygnął we wtorek Sąd Okręgowy w Lublinie. Rozpatrywał apelacje Zbigniewa W. oraz Marcina K. Trzeci z mężczyzn skazanych w pierwszym procesie, 32-letni Paweł T. nie odwołał się od wyroku. Apelacje doprowadziły tylko do częściowej zmiany wcześniejszego orzeczenia.
– W zakresie winy nie były skuteczne. Sąd pierwszej instancji dokonał prawidłowych ustaleń – tłumaczył wczorajsze rozstrzygnięcie sędzia Marek Siwek.
Sąd odwoławczy uznał, że oskarżeni w pełni świadomie wywiesili na trybunach stadionu antyukraińskie banery. Jeden w języku polskim, drugi – ukraińskim. Na obu widniało hasło „Lwów odzyskamy, banderowców ubijemy”. Do incydentu doszło w maju 2015 r. Na murawie Areny Lublin rywalizowali wówczas rugbiści z Polski i Ukrainy. Transparenty pojawiły się na trybunach gospodarzy w pierwszej połowie spotkania. Ochroniarze nie byli w stanie skutecznie zareagować. Na drodze stanęli im autorzy napisów.
– Zagrozili, że dojdzie do rękoczynów – opowiadał śledczym szef ochrony z firmy Impel. – Jeden z kibiców powiedział, że dzieci będą się tutaj uczyć patriotyzmu, bo szkoła ich tego nie nauczy.
Prowokacyjne hasła usunęło dopiero kilka kobiet, które oglądały zmagania sportowców.
Trzech mężczyzn, którzy wywiesili banery oskarżono później o publiczne nawoływanie do nienawiści na tle narodowościowym. – Doszło do utożsamienia UPA z całym narodem ukraińskim – podkreślił wczoraj sędzia Siwek.
Pierwszy wyrok w tej sprawie zapadł we wrześniu ubiegłego roku. Sąd Rejonowy Lublin-Zachód skazał wszystkich oskarżonych na kary od 6 do 9 miesięcy ograniczenia wolności. Zbigniew W. i jego kompani mieli w tym czasie pracować społecznie. Ukarano ich także niewielkimi grzywnami oraz zakazem wchodzenia na mecze między reprezentacjami Polski i Ukrainy podczas odbywania kary.
Z apelacji oskarżonych wynika, że mieli nie zdawać sobie sprawy z treści hasła napisanego w języku ukraińskim. Sąd w to nie uwierzył, bo na stadionie tuż obok wywieszono transparent z polską wersją hasła.
Sąd odwoławczy uznał, że z przyczyn formalnych kibiców nie można było ukarać grzywnami i zakazem stadionowym. Słusznie natomiast skazano ich na prace społeczne. Wyrok jest prawomocny.