Tego jeszcze nie było. Do listy strajkujących dołączyli... łyżwiarze. W Internecie rozpoczęła się kampania, która ma doprowadzić do bojkotu lodowiska przy Al. Zygmuntowskich.
Do tej pory do lodowego strajku zgłosiło się ponad 700 osób. Każdego dnia przybywają kolejne. W strajku weźmie udział m.in. Monika Szymanek z Lublina.
– Na tym lodowisku dzieje się tyle złego, że to przechodzi ludzkie pojęcie – mówi Monika, która kilka dni temu złamała na Icemanii nogę. – Kto by przypuszczał, że po 10 latach jeżdżenia zdarzy mi się tak poważna kontuzja? – pyta.
To nie jedyny nieszczęśliwy wypadek na Icemanii w ostatnich tygodniach. – Mama mojej trenerki, Doroty Pieńkoś, wleciała w dziurę i skręciła nogę – opowiada Monika. – Kobieta, która jeździ od tylu lat i nigdy nie miała żadnych kontuzji. Przecież to paranoja! Ile ma być jeszcze ofiar?
Podobnie uważa większość osób korzystających z lodowiska przy Al. Zygmuntowskich. – Zarabiają na nas ogromne pieniądze. W zeszłym sezonie było 120 tysięcy wejść. I jak nas traktują? – pyta jeden z łyżwiarzy.
Co na to Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji, który zarządza Icemanią? – Traktujemy te informacje bardzo poważnie. Absolutnie nie lekceważymy sygnałów od łyżwiarzy – podkreśla Mariusz Szmit, prezes ośrodka.
Jak udało nam się ustalić, wczoraj pracownicy MOSiR sami jeździli na łyżwach, żeby sprawdzić jakość lodu.
– Dla niektórych już dwie rysy to oznaczają, że tafla jest zła – zauważa Szmit. I obiecuje, że lód będzie lepszy. – Podejmujemy działania w różnych kierunkach – zapowiada Szmit.