To bardzo niebezpieczne miejsce - tak o przejściu, na którym zginęła 12-letnia Wiktoria mówią mieszkańcy osiedla. Policja przyznaje im rację i potwierdza, że piesi są tu szczególnie zagrożeni. Mieszkańcy domagają się montażu sygnalizacji świetlnej, ale takie prośby napływają do Ratusza z różnych ulic.
Wiktoria nie żyje, bo jeden kierowca nie zatrzymał się przed przejściem, chociaż na sąsiednim pasie stał drugi pojazd przepuszczający dziewczynkę. Zachowanie, które w tym przypadku zakończyło się tragedią, wcale nie jest rzadkim widokiem na lubelskich ulicach.
Tylko w zeszłym roku doszło w Lublinie do 39 wypadków spowodowanych przez kierowcę, który nie ustąpił pierwszeństwa pieszemu przechodzącemu prawidłowo przez oznakowane przejście. Tragedia na Poligonowej była jednym z dwóch śmiertelnych wypadków, do którego doszło właśnie w taki sposób. Drugi miał miejsce na Głębokiej.
Sama policja wskazuje w oficjalnym raporcie dwa skrzyżowania, na których szczególnie zagrożone jest bezpieczeństwo pieszych: ul. Zelwerowicza z Gorczańską oraz właśnie Poligonowej z Relaksową. Drogówka alarmuje, że piesi są coraz bardziej zagrożeni na ul. Narutowicza. - Do zdarzeń z ich udziałem dochodzi w miejscach, gdzie powinni być szczególnie chronieni, tj. na oznakowanych przejściach - czytamy w sprawozdaniu komendanta złożonym Radzie Miasta.
W zeszłym roku na Narutowicza doszło do trzech potrąceń na pasach. Tyle samo zanotowano na Zemborzyckiej, po dwa na ul. Walecznych, Lwowskiej, al. Andersa i Głębokiej.
Zamiast trzynastu świeczek na torcie Wiktorii w jej urodziny - 31 marca - zapłonęły znicze na przejściu, na którym potrącił ją samochód. Na prośbę jej mamy przyszli tu jej znajomi, rodzina, ale też zupełnie obcy ludzie, mieszkańcy pobliskiego osiedla. Przyszli nie tylko po to, by zadumać się nad przerwanym przedwcześnie życiem, ale i po to, żeby upomnieć się o poprawę bezpieczeństwa. Chcą zamontowania sygnalizacji świetlnej.
Podobne prośby napływają do Ratusza z różnych części Lublina. Już cztery lata temu Rada Miasta przyjęła uchwałę w sprawie zamontowania sygnalizacji na skrzyżowaniu ul. Jana Pawła II z Tymiankową. Uchwałę zanieśli do Ratusza mieszkańcy, którzy nie czują się tutaj bezpiecznie, zwłaszcza na przejściu dla pieszych. Sami napisali projekt uchwały, zebrali 1200 podpisów, a Rada Miasta zgodnie poparła ich pomysł. Na tym się skończyło. Świateł jak nie było, tak nie ma.
W nieco inny sposób mieszkańcy Czubów walczą o światła na przejściu przez ul. Jana Pawła II koło Watykańskiej. Zgłosili ten pomysł do budżetu obywatelskiego na rok 2020. Teraz liczą na powodzenie w jesiennym głosowaniu, choć nawet to nie gwarantuje im, że sygnalizacja rzeczywiście szybko powstanie.
Prośby o sygnalizację słychać też z Nadbystrzyckiej, na której w zeszłym roku zginęły trzy osoby. Nie byli to piesi, bo głównym problemem jest tu nadmierna prędkość kierowców, którzy wypadają z drogi na zakręcie. Jednak osoby przechodzące przez jezdnię obawiają się rozpędzonych pojazdów. Od lat dopominają się o montaż świateł. W połowie marca na Nadbystrzyckiej odbyła się wizja lokalna, po której policja wysłała Ratuszowi jednoznaczne zalecenie: - Zasadnym jest wykonanie sygnalizacji świetlnej na skrzyżowaniu ul. Nadbystrzyckiej z Romantyczną – pisał do Urzędu Miasta zastępca naczelnika drogówki. Przekonywał, że przyniesie to poprawę. - Spowoduje spowolnienie ruchu oraz go uporządkuje.
Ratusz odpowiadał, że nie ma w tym roku pieniędzy na światła. Nie obiecał nawet, że znajdą się w przyszłym roku. Pojawiła się za to zapowiedź, że chodnik będzie oddzielony barierkami od jezdni. Zmiany mogą być wprowadzone w wakacje, miasto obiecuje też fotoradar.