Dwie kobiety cierpiące na malarię leczą się w Klinice Chorób Zakaźnych Wojewódzkiego Szpitala przy ul. Biernackiego
w Lublinie. Tę tropikalną chorobę przywiozły z Afryki.
– Chociaż pacjentki mają różne odmiany malarii, objawy są podobne – mówi prof. Roma Modrzewska, kierującą kliniką. – Malaria objawia się tzw. napadami malarycznymi, czyli wysoką gorączką i poceniem się. Chorobę wywołują zarodźce, czyli pasożyty malarii. Dostają się do krwi człowieka poprzez ukłucie komara.
To pierwsze w tym roku przypadki malarii leczone w naszym województwie. W ubiegłym roku było dwóch chorych, którzy malarię przywieźli z Indii. Prof. Modrzewska podkreśla, że malarią nie można się zarazić od chorego. Źródłem zakażenia nie są też woda i produkty spożywcze. Są nimi komary, które przenoszą zarodźce choroby.
W jaki sposób ustrzec się przed zachorowaniem? – Przede wszystkim stosując profilaktykę – radzi prof. Modrzewska. – Przy naszej klinice jest poradnia dla osób wyjeżdżających do krajów tropikalnych. Udzielamy wszelkich informacji i porad. Niestety, przeciw malarii nie ma szczepionki. Najskuteczniejszą metodą zabezpieczenia się jest przyjmowanie leków przeciwmalarycznych: przed wyjazdem, w czasie pobytu i po powrocie.
Tam gdzie ciepło
w wielu krajach Azji, we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego, Ameryce Południowej, w Afryce i Indiach. Ryzyko zakażenia jest największe pod koniec pór deszczowych. Malarię wywołują pierwotniaki z rodzaju zarodziec przenoszone przez komary. Różnice w przebiegu schorzenia zależą od gatunku pierwotniaka. Na przykład w malarii trzeciaczce napady gorączki powtarzają się co trzeci dzień, w czwartaczce
– co czwarty. Najcięższa postać choroby to malaria tropikalna, często śmiertelna.