W Lublinie brakuje rodzin, które chcą wziąć pod opiekę opuszczone dzieci. Chociaż akcja "Szukam Mamy i Taty” trwa już od trzech miesięcy, zainteresowanie jest znikome.
- Spodziewaliśmy się, że chętnych będzie więcej - dodaje Barbara Paczos, dyrektor lubelskiego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego. - Tym bardziej że od niedawna mogą powstawać tzw. zawodowe rodziny zastępcze.
Jak funkcjonują? Dwoje dorosłych ludzi bierze pod opiekę dziecko, które nie jest z nimi spokrewnione. Dostają za to wynagrodzenie w wysokości co najmniej 700 zł miesięcznie. Oprócz tego rodzice zastępczy otrzymują pomoc na utrzymanie takiego dziecka - od 162 zł do 1296 zł.
W tej chwili w Lublinie działa 8 zawodowych rodzin zastępczych. - Żaden ośrodek opiekuńczo-wychowawczy nie zastąpi ogniska rodzinnego - podkreśla Paczos. - Odpowiednio przygotowani rodzice zastępczy mogą zapewnić spełnienie wszystkich potrzeb młodego człowieka, od bezpieczeństwa po akceptację. A więc warunki bardzo zbliżone do rodziny biologicznej - wyjaśnia. - Dlatego liczymy, że chętnych będzie coraz więcej. Dzieci czekają.
(mb)