Sprawy sądowe zakończone wyrokami, prokuratorskie śledztwa i nieudokumentowane zgłoszenia rzekomych ofiar księży. Fundacja „Nie lękajcie się” opublikowała w internecie mapę kościelnej pedofilii.
Mapa powstała w reakcji na zarzuty, że w opublikowanym przez resort sprawiedliwości rejestrze sprawców przestępstw na tle seksualnym nie ma księży. Brak jest też jakichkolwiek danych dotyczących przypadków pedofilii ze strony Kościoła.
108 nowych
– Mapa nie pokazuje skali problemu kościelnej pedofilii – zaznaczają autorzy zestawienia. I podają dwa powody. – Ogromna większość z tych spraw nigdy nie wychodzi na światło dzienne. Także ze względu na pozycję społeczną i autorytet nadany sprawcom przez Kościół.
Obok członków fundacji „Nie lękajcie się”, w projekcie uczestniczyli: posłanka Joanna Scheuring-Wielgus, autor książek o pedofilii w Kościele Artur Nowak i dziennikarka Krytyki Politycznej Agata Diduszko-Zyglewska.
– W ciągu 26 godzin od publikacji mapy na skrzynce mailowej mam już 108 nowych zgłoszeń. Do tego zgłoszenia telefoniczne, na prywatnym koncie i te wysłane za pośrednictwem na Twittera – podaje Marek Lisiński z Fundacji „Nie lękajcie się”.
Z gazet. I ze zgłoszeń
Co jest na mapie? W większości to głośne sprawy opisywane w mediach. Jest tam przypadek byłego proboszcza z Kalinówki (duchowny odsiaduje wyrok za molestowanie dziewczynek i odpowiada przed sądem w sprawie małoletniego chłopca), księdza katechety z Połosek (w 2004 r. został skazany przez sąd w Białej Podlaskiej za molestowanie swoich uczennic) czy duchownego z Wożuczyna skazanego w 2014 r. za rozpowszechnianie pornografii z udziałem dzieci.
W naszym regionie odznaczone są też dwie miejscowości – Podzamcze i Wielącza, które w takim kontekście nigdy dotąd nie występowały. Znalazły się na mapie, bo do fundacji zgłosiły się osoby, które miały paść ofiarą przemocy seksualnej ze strony duchownych.
– Ze względu na dobro osoby pokrzywdzonej na tym etapie nie publikujemy żadnych szczegółów sprawy – tłumaczą autorzy mapy. Może chodzić zarówno o zdarzenia z ostatniej dekady, jak i z lat wcześniejszych. – To znaczy, że księża obecnie pracujący w parafii mogą nie mieć związku ze sprawą – podkreślają.
Kuria nic nie wie
Zadzwoniliśmy do parafii w Wielączy koło Szczebrzeszyna. – Ja żadnych wywiadów nie udzielam. Proszę dzwonić do kurii – stwierdził ksiądz, który odebrał telefon.
– Nie dotarło do nas żadne zgłoszenie dotyczące tej miejscowości – ucina ks. Michał Maciołek, kanclerz Kurii Diecezjalnej w Zamościu, rzecznik diecezji. Na temat samej mapy ks. Maciołek wypowiadać się nie chce.
W przypadku miejscowości Podzamcze koło Łęcznej (w tej miejscowości nie ma parafii) także żadne zgłoszenie do Kurii Metropolitalnej nie wpłynęło.
Koszyk rozmaitości
Zdaniem ks. Adama Jaszcza, wicekanclerza lubelskiej kurii i rzecznika archidiecezji lubelskiej ta mapa „przypomina koszyk.”
– Do którego wrzucono wszystko, co kojarzy się z tematem „pedofilia wśród księży”. Są tam wydarzenia znane opinii publicznej, dobrze udokumentowane na salach sądowych, jak też opisy zdarzeń, o których ktoś coś wie, ale pozostawia niedopowiedzenie. W jaki sposób mamy więc zweryfikować taką informację, jej prawdziwość lub nieprawdziwość? – pyta ks. Jaszcz.
I dodaje: To pierwsza inicjatywa tego typu. Warto to docenić i zauważyć. Trzeba jednak wytężonej pracy wielu środowisk, nie tylko antyklerykalnych, ale przede wszystkim przedstawicieli ofiar, Kościoła i niezależnych ekspertów. Wtedy możliwe będzie przygotowanie profesjonalnego dokumentu – stwierdza.
Episkopat przygotowuje swój raport oparty na danych z poszczególnych diecezji. – Z udziałem ofiar, duchownych oraz ekspertów działających zgodnie z etyką i metodologią naukową – podkreśla ks. Jaszcz.
„Dokument ukazujący działania dotyczące ochrony dzieci i młodzieży w Polsce” ma być gotowy na koniec listopada.