Mariusz Deckert stracił w poniedziałek fotel prezesa Polskiego Radia Lublin. Ze stanowiska odwołała go rada nadzorcza spółki. Nowy prezes ma być wybrany w drodze konkursu.
Deckert został odwołany stosunkiem głosów 4:1. Posiedzenie było niejawne, a powodów usunięcia prezesa rada nie ujawniała zasłaniając się kodeksem spółek handlowych.
– Nie wiem, czym kierowała się rada, ale nie dobrem radia – komentuje Mariusz Deckert. Uważa, że nie było podstaw do jego odwołania. – W sytuacji ogólnej mizerii finansowej mediów publicznych zamykam rok z półmilionowym zyskiem. W ostatnim czasie dziennikarze nie tylko nie byli zwalniani, ale dostali nawet wyższe honoraria. Atmosfera w spółce też jest dobra – wylicza.
Kadencja Deckerta wygasłaby z końcem czerwca. I na to były już prezes wskazuje mówiąc, że jego zdymisjonowanie było nieracjonalne ekonomicznie, bo teraz przysługiwać mu będzie trzymiesięczne wypowiedzenie.
Odwołany w poniedziałek prezes zanim trafił do publicznego radia był szefem Kancelarii Prezydenta Lublina za rządów Andrzeja Pruszkowskiego z PiS. Ale PiS nie dostał ani jednego miejsca w powołanej niedawno radzie nadzorczej lubelskiej rozgłośni.
Najwięcej do powiedzenia ma tam przede wszystkim kanapowa Partia Regionów, której liderem jest były poseł Bolesław Borysiuk, szara eminencja mediów publicznych. Ma w radzie trzech ludzi. Jeden głos przypadł SLD, jeden ma PO. Dlatego szanse Deckerta na utrzymanie stanowiska nie były duże, a przez ostatnie tygodnie toczyły się zakulisowe rozmowy o tym kto z kim stworzy koalicję. Wszystko wskazuje na to, że władzę przejmą ludzie Borysiuka i SLD.
Mariusz Deckert ma dwa dni na protokolarne przekazanie rozgłośni Szymańczykowi.