Ciało chłopczyka leżało na chodniku przed klatką schodową wieżowca w lubelskiej dzielnicy Kalinowszczyzna.
- Szok! Przecież mogła urodzić to dziecko w szpitalu i tam je zostawić. Bez żadnych konsekwencji. Dlaczego zabrała mu życie? - Janina Adamek z ul. Kustronia nie może uwierzyć w makabryczne odkrycie. Nie tylko ona. - Takie rzeczy do tej pory tylko w telewizji oglądaliśmy. Teraz to się zdarzyło tuż obok nas - dodaje pan Jerzy. - A przecież tyle bezdzietnych rodzin stara się o dziecko.
Ciało noworodka włożone w mały, czarny, foliowy worek znalazł wczoraj rano osiedlowy dozorca. Leżało na chodniku zaledwie kilka kroków od wejścia do wieżowca przy ul. Kustronia 2. - Dozorca myślał, że to porzucone przez kogoś śmiecie. Chciał je uprzątnąć. Zajrzał do worka i zobaczył w nim dziecko - mówi Witold Laskowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Lublinie.
Wezwane na miejsce pogotowie nie mogło już nic zrobić. - Podczas wstępnych oględzin lekarz z karetki stwierdził, że dziecko urodziło się prawdopodobnie poprzedniej nocy - informuje Magdalena Jędrejek z lubelskiej policji. To, kiedy przyszło na świat i czy urodziło się żywe, wyjaśni dopiero sekcja zwłok. Wstępne wyniki będą znane najwcześniej jutro.
Policja cały dzień poszukiwała matki dziecka i apelowała o pomoc do ewentualnych świadków. Wieczorem funkcjonariusze zatrzymali 25-letnią mieszkankę Lublina. To ona najprawdopodobniej urodziła chłopczyka.
Policjanci prowadzą śledztwo w tej sprawie. Kobieta przebywa pod opieką lekarzy.